Odsłonięto głaz upamiętniający poległych w bunkrze w warszawskim getcie
Głaz upamiętniający żydowskich bojowców, którzy 8 maja 1943 roku wysadzili się w największym bunkrze podczas powstania w warszawskim getcie, odsłonięto na rogu ulic Miłej i Dubois w Warszawie.
Ostatni żyjący dowódca powstania w getcie, Marek Edelman, powiedział podczas uroczystości, że ludzie w bunkrze przy Miłej 18 ginęli "połączeni żelaznym uściskiem przyjaźni, walki i śmierci". Ginęli za wolność i godność ludzi, przeciw faszyzmowi i nienawiści. To przesłanie jest aktualne szczególnie w obecnej Polsce, gdzie władze przejęli ludzie, którzy są pełni nienawiści, uważają się za lepszych. Niech to będzie przesłanie dla nich - powiedział dziennikarzom Edelman.
63 lata temu zginęło w tym bunkrze ponad sto osób.
Na głazie umieszczono napis w trzech językach - po polsku, hebrajsku i angielsku.
"Tu w ruinach bunkra przy Miłej 18 spoczywają członkowie sztabu żydowskiej Organizacji Bojowej, wśród nich Mordechaj Anielewicz, dowódca powstania i inni bojowcy a także osoby cywilne. 8 maja 1943 roku po trzech tygodniach walk, otoczeni przez hitlerowców, zginęli lub odebrali sobie życie nie chcąc ginąć z ręki wroga" - można przeczytać na głazie.
"W getcie wybudowano kilkaset bunkrów. Wykryte i zniszczone stały się mogiłami. Chociaż nie ocaliły swoich mieszkańców, są symbolem woli życia Żydów warszawskich. Bunkier przy Miłej 18 był największy w getcie. Poniosło w nim śmierć ponad stu bojowców. Tylko niektórzy znani są z imienia i nazwiska" - przypomina napis.
Na kamieniu wyryto imiona i nazwiska 51 z nich. "Tu spoczywają, w miejscu swojej śmierci na znak, że cała ziemia jest ich grobem" - zapisano na pomniku.
Warszawianka Helena Kuczer, która sama przeżyła wojnę z siedmiorga rodzeństwa i przyszła na odsłonięcie pomnika, powiedziała, że w ten sposób miejsce to przestało być bezimienne. To nie jest już bezimienne miejsce, jakich pełno w getcie. Wiadomo było, że na Miłej 18 zginął Anielewicz, ale teraz są inne nazwiska - na pewno nie wszystkie, bo ta ziemia kryje szczątki wielu ludzi - powiedziała Kuczer po uroczystości.
Warszawskie getto, jako zamknięty obszar, hitlerowcy utworzyli jesienią 1940 r. Za murami getta znalazło się wówczas blisko 450 tys. Żydów. Brakowało opału, odzieży, leków, panował głód. Do września 1942 r. z getta deportowano do obozu zagłady w Treblince 310 tys. osób.
Powstanie w getcie wybuchło 19 kwietnia 1943 roku. Było próbą powstrzymania ostatecznej likwidacji getta, rozpoczętej przez Niemców kilka miesięcy wcześniej. 16 maja gen. SS Juergen von Stroop, który dowodził oddziałami niemieckimi walczącymi w getcie, ogłosił, że "żydowska dzielnica Warszawy przestała istnieć". Na potwierdzenie tych słów rozkazał wysadzić w powietrze wielką synagogę przy ul. Tłomackie.
Pojedyńcze strzały w getcie słychać było jednak jeszcze do lipca 1943 roku.
W chwili wybuchu powstania w getcie było około 70 tys. Żydów; prawie 14 tys. z nich zginęło, pozostałych wywieziono do obozów zagłady.