Odrzuciła propozycję wstąpienia do partii i wyleciała z rządu. Kulisy dymisji Anny Streżyńskiej
Haruje jak wół i potrafi wysłać maila o 2 w nocy. Jest fachowcem, ale nie umie zarządzać ludźmi. Nikomu nie ufa, wprowadza chaos – to opinie jej współpracowników. Odwołana minister cyfryzacji sama przyznała, że powód jej dymisji był czysto polityczny. Według naszych rozmówców Streżyńska odrzuciła propozycję Jarosława Gowina i nie chciała zostać wiceszefem jego partii Porozumienie.
Piątkowy wieczór. Media żyją zapowiedzianą na początek tygodnia rekonstrukcją rządu. Anna Streżyńska jak zwykle pracuje do późnych godzin.
Współpracownik minister cyfryzacji: - Od miesięcy słuchamy o rekonstrukcji i odwołaniu Streżyńskiej. To były setki spekulacji. Dawno się tym przestaliśmy przejmować i robimy swoje. Zaraz mamy kolejne spotkanie.
Poniedziałek po południu, ministerstwo cyfryzacji. Anna Streżyńska jest wyraźnie wzruszona. Minister cyfryzacji zaprosiła pracowników resortu na spotkanie, by przekazać im wiadomość, że odchodzi. O swojej dymisji dowiedziała się ledwie godzinę wcześniej w kancelarii premiera. Wchodząc minęła się z Witoldem Waszczykowskim. Szef MSZ również został poinformowany, że kończy pracę w rządzie.
Streżyńska: "decyzja o jej odwołaniu jest polityczna, a nie merytoryczna"
- Powiedziała, że jeszcze miesiąc temu była rozważana likwidacja ministerstwa cyfryzacji, ale zapadła decyzja o jego utrzymaniu. Streżyńska mówiła też, nie poinformowano jej, kto będzie jej następcą. Podkreśliła, że decyzja o jej odwołaniu jest polityczna, a nie merytoryczna - relacjonuje jeden z rozmówców.
Widok wzruszonej Streżyńskiej, która będąc jeszcze szefową Urzędu Komunikacji Elektronicznej zasłużyła na przydomek „Żelaznej damy”, to z pewnością rzadkość.
Menadżer z jednej z firm telekomunikacyjnych: - Była twarda. To dobrze o niej świadczy, bo regulator rynku musi taki być. Brakowało jej jednak obiektywizmu. Miała swoich ulubieńców, których faworyzowała.
Opinię „Żelaznej damy” zachowała wchodząc do polityki. Była jednym z lepiej ocenianych ministrów rządu PiS.
Były pracownik resortu: - Streżyńska miał świetny wizerunek w mediach. Spore zasługi ma w tym jej rzecznik Karol Manys.
Maile o 2 w nocy i chaos w zarządzaniu
Czy ten wizerunek odbiega od rzeczywistości? – pytamy jej byłych współpracowników z resortu.
- Jest fachowcem. Haruje jak wół do nocy. Ministerstwo było czynne całą dobę – uśmiecha się jeden z nich.
- Zna się na telekomunikacji i jest bardzo pracowita. Przychodziła do ministerstwa o 7 rano i wychodziła nieraz o 22. O 2 w nocy potrafiła wysyłać maila z uwagami – przyznaje drugi rozmówca.
Dodaje jednak, że "żaden z niej menedżer". - Nie potrafi zarządzać ludźmi. Jest otoczona dworem potakiwaczy, ale poza nimi nkomu nie ufa. Woli sama wszystkiego dopilnować przez co wprowadza chaos. Sama potem nie pamięta, co zostało zrobione, a co nie – podkreśla.
"Nadzoruje podwładnych jak matka dzieci"
Inny z bliskich współpracowników precyzuje: - Czasami gubi się w detalach, do których przywiązuje zbyt wielką wagę i nie zachowuje balansu między szczegółem a ogółem. Nadzoruje podwładnych jak matka dzieci. Ale jak się ma czterdzieścioro to trudno wszystkiego dopilnować.
Według naszych informacji nie najlepsze nastroje wśród pracowników ministerstwa cyfryzacji wykazało badanie przeprowadzone w zeszłym roku. Pracownicy resortu i podległych mu instytucji wypełniali specjalne ankiety.
Były pracownik ministerstwa: - Szefostwo próbowało nas przekonać, że wyniki badania wypadły pozytywnie, ale to był PR wewnętrzny. W badaniu wyszło, że ludzie narzekają na komunikację, brakuje im motywacji i perspektywy awansu.
Twarda i nieustępliwa, o czym się przekonała minister edukacji
Jego zdaniem problemy z komunikacją zdarzały się też w relacjach z innymi ministrami. - Jest twarda, ale czasem zamiast próbować się dogadać niepotrzebnie idzie na zwarcie. Tak był w przypadku konfliktu z Anną Zaleską. Streżyńska forsując jedną ustawę o doprowadzeniu internetu do szkół ewidentnie weszła w kompetencje minister edukacji – opowiada nas rozmówca.
- Jest twarda, bezpośrednia i zawsze mówi to, co myśli Niezależnie od tego, czy jest to osoba niżej, czy niżej w hierarchii - dodaje drugi.
W pamięć wielu obserwatorów polityki zapadnie obrazek minister cyfryzacji siedzącej samotnie w ławach rządowych w Sejmie w czasie, gdy z trybuny przemawiał Grzegorz Schetyna. Reszta ministrów ostentacyjnie wyszła, by pokazać stosunek do przedstawiającego wniosek o wotum nieufności dla rządu PiS. Streżyńska uznała, że trzeba zachować klasę.
Sama przed miesiącami omal nie padła ofiarą konfliktu szefów MSWiA i MON. Media spekulowały na temat likwidacji jej resortu i walki Mariusza Błaszczaka i Antoniego Macierewicza o przejęcie kluczowego departamentu cyberbezpieczeństwa.
Zobacz także: Dowód osobisty w smartfonie już w 2017 r. Anna Streżyńska: wszystkie dokumenty w jednym urządzeniu
Ten sam polityk jeszcze w listopadzie podkreślał w rozmowie z Wirtualna Polską, że Streżyńska w zapowiadanej już wtedy rekonstrukcji rządu jest "raczej nie do ruszenia”, bo jest lubiana przez Jarosława Kaczyńskiego.
Jarosław Gowin przestaje się burzyć i "robić dym"
Spekulacje na temat jej dymisji pojawiły się też w listopadzie, na początku ciągnącej się od trzech miesięcy rekonstrukcji rządu. Od ważnego polityka PiS słyszeliśmy wtedy, że w obronie w obronie stanowiska Streżyńskiej wystąpił Jarosław Gowin, który rekomendował ją na to stanowisko. - Jest dym o Streżyńską, Gowin się burzy – mówił nam wtedy.
Wicepremier poznał Streżyńską w czasie, gdy był minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL.- Wiem, że to osoba predestynowana do pełnienia najważniejszych funkcji w państwie – mówił dziennikowi "Polska the Times”. Teraz dymu już nie ma, a wicepremier nie walczy o minister cyfryzacji.
Współpracownik Jarosława Gowina: - Dostaliśmy dwa ministerstwa – gospodarki i finansów. To ważne resorty. Znacznie ważniejsze niż cyfryzacja, którą musieliśmy oddać.
Odrzucona propozycja wiceszefostwa w partii Porozumienie
A Anna Streżyńska? Miała swoją szansę w listopadzie, gdy Jarosław Gowin stworzył nową partię Porozumienie i zaproponował, by szefowa resortu cyfryzacji została wiceprezesem tego ugrupowania.
- Dla PiS byłby to dobry ruch. Ze swoim wizerunkiem osoby znającej się na nowych technologiach byłaby dużym atutem – ocenia jeden z naszych rozmówców. Nie była to jedyna propozycja.
Polityk Porozumienia: – Dostała propozycję, by zostać wiceszefem partii, ale skorzystała. Nie weszła do polityki. Szkoda.
Z Anną Streżyńską, ani rzecznikiem resortu cyfryzacji Karolem Manysem nie udało nam się skontaktować.