"Odruchy emocjonalne". Ekspert ocenia decyzje w PiS
Prawo i Sprawiedliwość ma wchłonąć Partię Republikańską. Czy konsolidacja mniejszych koalicjantów z list wyborczych, to nowy pomysł Jarosława Kaczyńskiego? - W tym momencie wygląda na odruchy emocjonalne, niż zaplanowaną strategię - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Na pierwszym po przegranych wyborach spotkaniu Rady Politycznej Prawa i Sprawiedliwości zaplanowano podjęcie szeregu ważnych decyzji. Mowa nie tylko o zmianach na stanowiskach wewnątrz partii, ale także próbie konsolidacji. PiS ma wchłonąć Partię Republikańską Adama Bielana.
W rozmowie z WP dr Anna Materska-Sosnowska z Uniwersytetu Warszawskiego ocenia, że to ruch "bez większego znaczenia". - To próba ratowanie tego, co zostało - komentuje i dodaje, że: trudny czas przed Prawem i Sprawiedliwością.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wygląda na odruchy emocjonalne, niż zaplanowaną strategię"
Podobne zdanie ma prof. Jarosław Flis, politolog z krakowskiego UJ. Uważa, ze "to ruch zupełnie bez znaczenia". - To jest szczegół, marginalne sprawy. Jak marginalną partią jest Partia Republikańska - mają cztery mandaty i to w oparciu o skromna licbę głosów - przekonuje.
- Narazie wygląda na odruchy emocjonalne, niż zaplanowaną strategię - mówi profesor. - Te ruchy mogą świadczyć, jaka jest generalna atmosfera. Rozumiem, że powoli zaczyna docierać do PiS świadomość, że mają problem. Że to nie jest tak, że wygrali wybory, jak z uporem powtarzali przed dwa miesiące - dodaje.
- Przekazali władzę, bo nie mieli innego wyjścia. Wcześniej grali znaczonymi kartami i okazało się, że nawet znaczonymi kartami nie potrafią wygrać. Trudno, żeby teraz nie uznawali wyniku rozgrywki, jeżeli wynik był bardzo dobitny. I to znacznie bardziej, niż oni to sobie wyobrażali - ocenia ekspert.
Mejza oficjalnie w PiS? " Jak ktoś deklaruje lojalność, to trzeba mu wybaczyć"
Po tej decyzji w poczet polityków PiS zostanie dołączony Łukasz Mejza. Przypomnijmy, poseł ustąpił ze stanowiska wiceministra sportu w poprzednim rządzie PiS po artykułach WP, w których ujawniliśmy, że polityk prowadził spółkę Vinci NeoClinic, oferującą niesprawdzone sposoby leczenia osobom nieuleczalnie chorym oraz rodzicom ciężko chorych dzieci.
Czy wobec tego przestał już być obciążeniem dla PiS, skoro partia decyduje się na oficjalne przyjęcie go do swoich szeregów? - Prawo i Sprawiedliwość zawsze stawało za nim merem. Jak ktoś deklaruje lojalność, to trzeba mu wybaczyć wszystko. Nie ma takiej rzeczy, która byłaby nie do wybaczenia, jeżeli się ma głos w Sejmie - komentuje prof. Flis.
"Próba demonstracji na progu kampanii samorządowej"
Prof. Sławomir Sowiński zwraca natomiast uwagę szczególnie na dwa aspekty tej decyzji. Mówi o próbie konsolidacji, ale także demonstracji siły partii na zewnątrz.
- W mojej ocenie to: po pierwsze, próba konsolidowania i poszerzania szeregów w PiS wokół dalszego przywództwa prezesa Jarosława Kaczyńskiego, pomimo ostatnich porażek tej partii. Po drugie, na zewnątrz, próba demonstracji zawartości szeregów na progu kampanii samorządowej - ocenia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Polacy chcą, by Kaczyński ustąpił. Wśród nich nawet część wyborców PiS