Odnalazł swoją skrytkę w Auschwitz
Były więzień Auschwitz Jakob
Silberstein odnalazł po ponad 60 latach w piwnicy bloku 17 w byłym
KL Auschwitz I schowek, który wraz więźniem Szlomo Bielasem,
przygotował na wypadek ewakuacji obozu - poinformował
rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt.
Była to jama, ukryta pod metalowym piecykiem, tak zwaną kozą. Schowek nigdy nie został wykorzystany. Jakob i Szlomo obawiali się, iż SS-mani zamordują pozostawionych w obozie więźniów przy użyciu gazu oraz przez zbombardowanie budynków i dlatego postanowili nie ryzykować ukrywania się w obozie - powiedział Mensfelt.
Kilka dni temu Silberstein wskazał w Auschwitz miejsce w piwnicy bloku 17. Był tam zamurowany ciąg kominowy, dobrze widoczny okopcony kawałek ściany co świadczyło, że stał tam piec, oraz otwór w posadzce - wejście do schowka. Dziś wypełnia go ziemia.
Odkrycie wywarło ogromne wrażenie na 82-letnim obecnie mężczyźnie. Kierownik organizacyjny Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście przy muzeum Andrzej Kacorzyk powiedział, że po powrocie do Berlina Silberstein, zadzwonił do placówki.
Dzień dobry, mówi Jakob Silberstein. Dojechałem dobrze, jestem taki szczęśliwy, że odnalazłem tę dziurę cośmy ją ze Szlomo mieli. Dzwonił wczoraj do mnie syn z Izraela i pytał, czy mi się tam coś niedobrego nie przydarzyło, bo wnuczka, jego córka, co ją spotkałem u was w muzeum, dała mu znać, że jeszcze taki zdenerwowany nigdy nie byłem. Odpowiedziałem, że nie byłem zdenerwowany, ale szczęśliwy, bo odnalazłem tę dziurę. Ja byłem pewny, że ją odnajdę - mówił były więzień Auschwitz.
Silberstein w rozmowie z Kacorzykiem powiedział również, że pisze do niego list. Dzwonię, bo piszę do pana list, a chciałbym wiedzieć, czy pan zrozumie co ja chciałem napisać. Bo wie pan ja siedzę i płaczę, wszystko mi się przypomina i cała młodość, i ... wszystko. I płaczę, bo pierwszy raz po prawie 70 latach piszę po polsku - powiedział.
Jakob Silberstein urodził się 15 listopada 1924 roku w Rypinie w centralnej Polsce. Z zawodu jest zegarmistrzem i złotnikiem. W czasie wojny został skierowany przez nazistów do pracy przymusowej w Nosarzewie koło Mławy, gdzie pracował przy budowie lotniska.
W listopadzie 1942 roku, wraz z grupą innych Żydów z tak zwanej rejencji ciechanowskiej, został deportowany przez Niemców do KL Auschwitz. Z grupy liczącej około 1,5 tyś. osób do obozu skierowano jedynie 532 mężczyzn i 316 kobiet. Pozostałych zamordowano w komorach gazowych.
Jakob otrzymał numer obozowy 76715 i został umieszczony w obozowej tak zwanej Maurerschule (szkółce murarskiej). Później, wraz ze Szlomo Bielasem, pracował przy rozbudowie obozu oraz jako kominiarz.
W styczniu 1945 roku, wraz z tysiącami współwięźniów, został ewakuowany pieszo z obozu "Marszami śmierci" w kierunku Wodzisławia Śląskiego i dalej wagonami towarowymi. W czasie jazdy uciekł i znalazł pomoc i schronienie u rodziny Jany Sudowej w Boguminie (obecnie Republika Czeska), gdzie doczekał nadejścia Armii Czerwonej. Wojnę przeżył także Szlomo Bielas.
Po wojnie Silberstein mieszkał w Izraelu i w Niemczech. Rok temu, dzięki pomocy czeskich mediów, a w szczególności redaktora bogumińskiej gazety "Oko" Frantika Krejzeka, odnalazł dom i rodzinę, która ukrywała go po ucieczce z pociągu. Córka Jany Sudowej - Anużka, w 1945 roku trzyletnia dziewczynka, odebrała niedawno medal "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata", przyznawany za pomoc udzieloną podczas wojny Żydom.
Jakob Silberstein kończy teraz pisanie swoich wspomnień. Twierdzi, że bez dotarcia do rodziny, która go ukrywała oraz potwierdzenia, że miał przygotowaną na wypadek ewakuacji obozu skrytkę te wspomnienia byłyby niepełne - poinformował Mensfelt.
Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku. KL Auschwitz II - Birkenau, powstał dwa lata później. Stał się miejscem masowej zagłady Żydów. W kompleksie Auschwitz funkcjonowała także sieć podobozów. Do obozu hitlerowcy deportowali co najmniej 1,3 miliona osób. Zgładzili co najmniej 1,1 miliona ludzi, głównie Żydów.
Marek Szafrański