Odnalazł się pilot awionetki z jeziora. "Byłem w szoku"
Odnalazł się pilot awionetki, która wczoraj wieczorem wpadła do Jeziora Uzarzewskiego koło Poznania. Mężczyzna sam zgłosił się na policję - poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Borowiak powiedział, że mężczyzna tłumaczył swoje zaginięcie po wypadku tym, że "był w szoku".
13.09.2009 | aktual.: 13.09.2009 22:30
Pilot składa wyjaśnienia, została też pobrana od niego krew do badań. Andrzej Borowiak dodał, że mężczyzna zostanie pozostawiony do dyspozycji prokuratora i Komisji do spraw Badania Wypadków Lotniczych.
Policja znała personalia pilota samolotu. Funkcjonariusze byli wcześniej w domu mężczyzny, ale nie zastali go tam. Przeszukano też okoliczne szpitale - podaje RMF FM. Jak dowiedziało się Radio Merkury, pilotem jest 57-letni mieszkaniec Poznania.
Według świadków pilot awionetki sam dopłynął do brzegu i wsiadł do samochodu wędkarza. Jego los od tamtej chwili był nieznany.
W niedzielę po południu nurkowie wyciągnęli samolot na brzeg. Kabina była pusta - powiedział Radiu Merkury kierujący akcją nurków Piotr Mądry. Do awionetki przyczepiono balony wypornościowe, następnie linami przyholowano ją do brzegu i wydobyto na brzeg za pomocą wyciągarki.
W sobotę wieczorem akcja wydobycia samolotu została przerwana ze względu na złe warunki i słabą widoczność. Na powierzchni wody rozlała się plama paliwa. - Byliśmy niemal pewni, że w środku awionetki nie ma nikogo - dodaje Piotr Mądry.
Przyczyny wypadku ustali Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Jej członkowie na miejscu wypadku obejrzeli wydobyty samolot. Maszyna zostanie teraz rozebrana na części i przewieziona do siedziby aeroklubu w Kobylnicy.