Odmawiasz seksu? Płać 20 tys.
Najchętniej biorą Azjatki, ale dziewczyny zza wschodniej granicy też mają wzięcie. Byle młode i ładne. Fikcyjne małżeństwa jako sposób na zdobycie unijnego obywatelstwa do niedawna były po prostu lewym biznesem. Od niedawna zaczynają mieć drugą, jeszcze ciemniejszą stronę: oferujący te usługi Polacy zamiast pieniędzy chcą seksu - czytamy w "Dzienniku".
10.09.2008 | aktual.: 10.09.2008 09:36
Marek mieszka pod Hamburgiem. Mam 29 lat i szukam żony Azjatki, dam obywatelstwo, ale bez pieniędzy w zamian, mieszkam w Niemczech legalnie, mam własną firmę - zachwala swoje usługi. Nie czuje, żeby robił coś nie tak. W mailu od razu daje telefon. Wolę seks zamiast pieniędzy, bo mi ich nie brakuje, a kobiety nie mam. Oferta jest prosta: ugotujesz, posprzątasz, ogrzejesz łóżko, a ja oferuję utrzymanie, polskie obywatelstwo i stały pobyt w Niemczech - mówi. Nie jestem brzydki, więc seks ze mną nie będzie nieprzyjemny - przekonuje.
Tomek z Warszawy nie pogardzi pieniędzmi. Ale warunki stawia od razu: dziewczyna tylko do trzydziestki. Za seks zniżka - 50%. "Nie chcesz seksu to 20 tysięcy złotych, z seksem, powiedzmy raz w tygodniu przez 5 lat małżeństwa, wystarczy 10 tysięcy" - odpisuje na maila.
Kawaler Maciej poszukujący cudzoziemki na małżeństwo w zamian za obywatelstwo tak opisuje swoje preferencje: Urodę słowiańską uważam jak ogień który pali nieszczędząc niczego.
Nie oni jedni w zamian za małżeństwo, i automatyczną zgodę na dwuletni, legalny pobyt w Polsce, poszukują kobiet za seks. Podobnych ofert na polskich stronach internetowych są dziesiątki. Najbardziej poszukiwane przez Polaków są Ukrainki, Białorusinki i Wietnamki. Coraz powszechniejsze są także ogłoszenia po angielsku dla tych cudzoziemek, które nie rozumieją polskiego. "You are from vietnam, ukraine, belorussia, or other country need You Polish citizenship status ? I can make marriage with you, an give you Polish citizenship status.” - tak kobiety z Wietnamu, Ukrainy i Białorusi zachęca do małżeństwa 33-letni Bartek z Warszawy.
Dla części ekspertów to po prostu nowe zjawisko: skończyły się czasy biednych studentów zarabiających na fikcyjnych ślubach, a zaczęły erotomanów gotowych płacić za swoje seksualne upodobania.
Fala fikcyjnych małżeństw z Polakami rozpoczęła się tuż przed wejściem Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. Do niedawna to Polki szukały takiej możliwości za granicą. Teraz sytuacja się odwraca. Wszystko dlatego, że w Polsce wzrasta liczba emigrantów, którzy chcą zalegalizować swój pobyt, a Polska jako pełnoprawny członek Unii Europejskiej jest dla nich łakomym kąskiem. Twórcy tego typu ogłoszeń to zainteresowanie wykorzystują - twierdzi Stana Buchowska, szefowa La Strady, organizacji walczącej z handlem ludźmi.