Odkrycie w świętym Janie
Podczas prac konserwatorskich w kościele św. Jana odnaleziono tajemniczą butelką z listem. Wczoraj po mszy świętej rękopis został uroczyście odczytany. "Ja, mistrz ślusarski, Paul Cloppatt z Gdańska, 20 sierpnia 1909, ten ściąg dostarczyłem i zamocowałem..." Oto fragment listu, który znajdował się w butelce po piwie.
Znaleźli ją pracownicy w filarze nawy poprzecznej podczas renowacji malowideł polichromicznych w kościele. Butelka była wmurowana na wysokości 15 metrów, tuż pod sklepieniem. Autor tekstu na początku XX wieku mieszkał przy Podwalu Staromiejskim i w 1909 roku zainstalował w kościele metalowy pręt zabezpieczający konstrukcję budowli. Tekst został napisany po niemiecku w stylu gotyckim i składa się z trzech części. Ślusarz reklamuje swój zakład, informuje o zrealizowaniu zamówienia, ale też donosi o niezwykłym wydarzeniu. Była nim udana podróż sterowcem Zeppelin z Friedrichshafen do Berlina.
- To wspaniałe, historyczne odkrycie i miły prezent na nowy rok. Staliśmy się adresatami listu wysłanego z przeszłości. Nadawcy by się nawet nie śniło, że jego słowa wysłuchają ludzie z czasów lotów kosmicznych, telewizji i telefonów komórkowych - mówi Jerzy Cichosz, rzeczoznawca konstrukcji budowlanych i tłumacz listu. Butelka Cloppatta zostanie dziś rano z powrotem wmurowana w kolumnę. W środku znajdzie się jednak inny list: nasz do przyszłości.
W imieniu gdańszczan zredagował go Mieczysław Abramowicz. W tekście znajduje się opis współczesnego Gdańska, liczba i charakterystyka mieszkańców oraz informacja o pogodzie i konieczności dalszej opieki nad świątynią. Na butelce znajdzie się też wiadomość, by jej nie otwierać przed 2106 rokiem. - Ciekawe, jak bardzo zdziwią się jego odbiorcy, gdy otworzą butelkę, czym będą podróżować, jaka wtedy będzie pogoda... - mówi Mieczysław Abramowicz.
Agnieszka Kamińska