PolskaOdejście Leppera: czy to początek nowego otwarcia?

Odejście Leppera: czy to początek nowego otwarcia?

Już od pewnego czasu komentatorzy, a także niektórzy politycy zwracali uwagę na przyspieszone wyczerpywanie się obecnego układu rządzącego. Z jednej strony PiS osiągnął już wiele ze swych celów, powołał instytucje, które chciał. Z drugiej zaś miał coraz większe problemy z dwoma sojusznikami – LPR i Samoobroną, które wplątywały rząd w konieczność odnoszenia się do rozmaitych, niewygodnych kwestii, począwszy od seksafery w Samoobronie, a skończywszy na próbie reformy historii literatury przez Romana Giertycha, by podać tylko dwa przykłady. A na dodatek poparcie dla tych koalicyjnych partii malało, w odróżnieniu od utrzymującego się poparcia dla PiS. W konsekwencji rząd mógłby bardziej trwać, niż cokolwiek zmieniać, a to ambicjom Premiera nie odpowiada. Czy więc antykorupcyjna akcja przeciw Samoobronie przyszła w idealnym czasie?

Odejście Leppera: czy to początek nowego otwarcia?
Źródło zdjęć: © WP.PL | Konrad Żelazowski

12.07.2007 | aktual.: 12.07.2007 06:26

Niektórzy sądzą, że to czas tak idealny, że aż wydaje się, że to wszystko zostało zaplanowane. I znów pojawia się jedna z „codziennych teorii”, że to kolejny dowód strategiczno – taktycznego geniuszu braci Kaczyńskich, że wybrali najlepszy moment na pozbycie się Leppera i na ewentualne wzmocnienie swej pozycji po przyspieszonych wyborach. A w rezultacie, może i Giertych ze swą partią zniknie ze sceny. A wtedy nawet wrogowie Kaczyńskich będą musieli przyznać, że to był majstersztyk: połknąć elektoraty przystawek, odrzucając jednak ich przywódców, bo nimi można się zadławić. A nektórzy jeszcze dodają, że w ogóle to wszystko zostało wymyślone tylko po to, aby nie trzeba było się odnosić do skandalicznych wypowiedzi Rydzyka.

Kto wie, może tak się to wszystko skończy. Jednak jeśli nawet tak będzie, to nie daję wiary w możliwość zaplanowania całej takiej operacji. Nie chcę wierzyć, że ewentualne zarzuty kryminalne wobec Leppera byłyby zmanipulowane. Jednak biorąc pod uwagę współzbieżność wydarzeń (pewne wyczerpanie się rządzącego układu, kolejna afera Rydzyka i odkrycie afery skutkujące dymisją Leppera) konieczne jest, aby opinia publiczna poznała jak najszybciej ewentualne zarzuty, aby wszystko w tym wypadku było transparentne. Bo z drugiej strony jednak trudno też uwierzyć, żeby Lepper brał łapówki. I gdyby to była manipulacja, to poza niewyobrażalnym skandalem jaki wywołałaby, świadczyłaby o jeszcze jednym: o politycznej bezsilności braci Kaczyńskich, którzy nie potrafiąc pozbyć się Leppera metodami politycznymi, sięgnęli po kryminalne. A może dali się podpuścić zbyt ambitnym funkcjonariuszom CBA? A najgorsze jest to, że nie można wykluczyć, że będzie tak, jak zwykle: coś się ujawni, ale nie do końca, okaże się, że coś może
było na rzeczy, a może nie. Wtedy to, czy Lepper jest winny, czy nie, nie będzie wyjaśnione lecz stanie się osią jeszcze jednego konfliktu i dla jednych pozostanie on niewinną ofiarą prowokacji, a dla innych sprawcą. Możliwe jest więc, że nowego otwarcia wcale nie będzie. Trwanie obecnego układu jest wariantem całkiem realnym. Po pierwsze, wcale nie wiadomo, czy będą wcześniejsze wybory. Samoobrona zaanonsowała, że wybiera wariant „warunkowego” trwania w koalicji, co tylko utwierdza w przekonaniu, jak silne przywiązanie do swych ław poselskich mają posłowie (nie tylko tej partii pewnie) i jak mocno nadszarpnięta jest pozycja jej przywódcy. Co prawda, to, czy w koalicji pozostanie wcale nie jest pewne – może z niej wyjść, jeśli nie zobaczy dowodów winy Leppera, a z tym może być trudno. Po drugie, nawet w przypadku przyspieszonych wyborów, nie jest pewne, ze zmiotłyby one z parlamentu dwie koalicyjne partie – LPR i Samoobronę. Co prawda na razie w sondażach lokują się one często pod kreską, ale wiele się może
zmienić w czasie kampanii, zresztą nie tak wiele brakuje tym partiom, aby jednak prześlizgnąć się ponad kreską, a w jednym z ostatnich Samoobronie poszło całkiem nieźle. A poza tym, jak pokazały sondaże, PiS wcale nie musiałby tych wyborów wygrać.

Cokolwiek się stanie, przestrzegałbym jednak przed myśleniem, że stało się tak dlatego, że zaplanowali to od początku do końca Kaczyńscy. Żaden polityk nie ma takiej mocy. Nawet razem z bratem. Co najwyżej, sprawny polityk może starać się wykorzystać bieg wydarzeń i stworzyć wrażenie, że nad nimi w pełni panuje. To też spora umiejętność i jak do tej pory trudno jej braciom odmówić. Jednakże z faktu, że coś może czemuś służyć, nie wynika, że ta przydatność była przyczyną. Nie można brać skutków za przyczyny. Z faktu, że dymisja Leppera pozwala unikać wypowiedzi o słowach Rydzyka, nie wynika, że dlatego do tej dymisji doszło. Ale dlaczego do niej doszło? Miejmy nadzieję, że poznamy istotne powody.

Prof. Andrzej Rychard dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)