"Odebranie mandatu Gronkiewicz-Waltz byłoby złośliwością"
Według marszałka Sejmu Marka Jurka, PiS nie
zachowa się złośliwie i nie będzie dążyć do odebrania mandatu
prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz (PO) z powodu
nieterminowego złożenia oświadczenia o działalności gospodarczej
jej męża.
23.01.2007 13:20
Z kolei minister w Kancelarii Premiera Przemysław Gosiewski uważa, że takie spóźnienie powinno skutkować utratą mandatu.
Marszałek Sejmu powiedział w radiu TOK FM, że jest przekonany, iż PiS nie zachowa się w tej sprawie złośliwie. Wykorzystywanie takiego uchybienie Hanny Gronkiewicz-Waltz i innych samorządowców tworzyłoby dosyć nieszczęśliwy standard w życiu publicznym - dodał Jurek.
Samorządowcy muszą złożyć kilka dokumentów dotyczących majątku. Sytuację komplikuje fakt, że przepisy podają dwa terminy składania oświadczeń - 30 dni od daty ślubowania na złożenie oświadczenia majątkowego oraz 30 dni od dnia wyboru na złożenie innych dokumentów np. oświadczenia o działalności gospodarczej małżonka. Także sankcje za niedotrzymanie terminów nie są jednoznaczne - w ordynacji wyborczej jest to utrata mandatu, ale w ustawach samorządowych tylko utrata diety.
Marek Jurek uważa, że "prawo należy rozpatrywać życzliwie". Jak argumentował, przepisy prawa służą porządkowaniu życia społecznego i sprawiedliwości i nie mogą być celem samym w sobie. Dla mnie jednodniowe czy dwudniowe uchybienie zasługuje na pewno na jakąś reakcję prawną, ale ona powinna być proporcjonalna - podkreślił marszałek.
Innego zdania jest szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski. Gosiewski uważa, że samorządowcy, którzy nie złożyli w terminie oświadczeń majątkowych, powinni stracić mandaty. W związku z tym jest też przeciwny ewentualnej takiej zmianie w prawie, by spóźnieni z oświadczeniami samorządowcy mogli zachować mandat.
W Polsce nie może być tak, że ktoś sobie nie przestrzega prawa, choćby nawet był prezydentem Warszawy - powiedział Gosiewski w radiowej Trójce. Jeżeli ktoś nie jest w stanie złożyć oświadczeń majątkowych, to jak może rozstrzygać przetarg warty wiele milionów euro- argumentował polityk PiS.
Pytany, czy będą ponowne wybory prezydenta Warszawy, odpowiedział, że zależy to od oceny problemu w skali całego kraju. Jak dodał, pewne jest, że mandaty stracą samorządowcy, którzy w ogóle nie złożyli oświadczeń.
Minister powiedział, że ostateczna liczba samorządowców, którzy spóźnili się z oświadczeniami nie jest jeszcze znana, ale może to być ponad sto przypadków w kraju.
Gosiewski pytany, czy jego żona, działająca w warszawskim samorządzie, złożyła oświadczenie majątkowe, potwierdził, że tak.