Oddychamy sadzą!
W Krakowie powietrze jest ciężkie od pyłu. Przy normie dobowej pyłu zawieszonego w powietrzu - 50 mikrogramów na metr sześcienny - stacje monitorujące odnotowały wczoraj przed południem przy al. Krasińskiego aż 616 mikrogramów na metr sześcienny! Wartość średniodobowa wyniosła więc 390-400 mikrogramów na metr sześcienny - norma była przekroczona ośmiokrotnie.
12.01.2006 | aktual.: 12.01.2006 09:22
W laboratorium Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie dowiedzieliśmy się, że to wina bezwietrznej od kilku dni pogody i mrozu. Intensywnie pali się w piecach, dymy się kumulują, a brakuje cyrkulacji powietrza. - Alarmu smogowego nie ogłaszamy, gdyż nie są podniesione stężenia dwutlenku siarki, tlenków azotu i ozonu, ale sytuacja wcale nie jest dobra - przyznał Ryszard Listwan, wicedyrektor WIOŚ. - Oddychamy pyłem, a to zdrowiu nie służy.
Najgorzej zimą
W Krakowie przekroczenia norm pyłu zawieszonego w powietrzu nie należą do rzadkości. Wpływa na to specyficzna lokalizacja miasta w dolinie Wisły oraz wiele bezwietrznych i bezdeszczowych dni w roku. Najgorzej jest zimą, w sezonie grzewczym. Do pyłów emitowanych przez rosnącą liczbę samochodów dochodzą dymy z kominów domów i fabryk. Wystarczy, że nie ma wiatru, a pył zaczyna się kumulować. W 2004 roku najgorsze wartości zanieczyszczonego powietrza zanotowano w lutym. Zdarzyły się dni z wartościami dobowymi 574 mikrogramów na metr sześcienny!
Zdaniem zastępcy wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, powinno się wprowadzać długofalowe programy przeciwdziałające zanieczyszczeniom. Gdy normy są wielokrotnie przekroczone, mieszkańcy powinni zwrócić szczególną uwagę na to, czym palą w piecach. W tych dniach opał powinien był najlepszej jakości. - Na Zachodzie służby porządkowe, gdy widzą czarny dym wydobywający się z kominów, karzą właściciela posesji dotkliwymi mandatami - dodaje Ryszard Listwan. - W naszym kraju także powinno się zmienić przepisy. Ale zacząć trzeba od zmiany sposobu ogrzewania. Na dużą skalę wprowadzać energię odnawialną lub baterie słoneczne. To poprawiłoby jakość powietrza.
Niezdrowy pył
O szkodliwości pyłu zawieszonego specjalistów nie trzeba przekonywać. Lekarze z Małopolskiego Centrum Alergologii powiedzieli nam, że przy znacznie przekroczonych stężeniach cierpią przede wszystkim osoby z dolegliwościami górnych dróg oddechowych. - Oddychamy sadzą - skomentowała profesor Krystyna Optułowicz z Zakładu Alergologii Przemysłowej. - Ta toksyczna substancja w powietrzu działa też drażniąco na drogi oddechowe i oczy. Ryszard Listwan dodaje, że gdy oddychamy ciężkim od pyłu powietrzem, zaczynamy się czuć gorzej. - Nie jest tajemnicą, że na powierzchni pyłu adsorbowane są cząsteczki dioksyn i węglowodorów wielopierścieniowych (w tym benzoalfapiren), mających rakotwórcze właściwości.
Anna Agaciak