Oddanie Tuskowi głosów Religi symboliczną porażką PiS
Decyzja Zbigniewa Religi o rezygnacji ze startu w wyborach
prezydenckich i przekazaniu swojego poparcia Donaldowi Tuskowi jest dla lidera Platformy bardzo korzystna - uważa socjolog prof. Ireneusz Krzemiński. Według prof. Jacka Wodza, decyzja ta jest dla PiS "swego rodzaju symboliczną porażką".
02.09.2005 | aktual.: 02.09.2005 18:32
Według prof. Krzemińskiego, decyzja Religi, człowieka, który na początku kampanii zyskał tak dużą akceptację, i który spośród aktualnych prowadzących na liście kandydatów wybiera właśnie Tuska, "może przekonać nieprzekonanych, niezdecydowanych". To jest coś, co niewątpliwe jest dla Tuska bardzo korzystne - powiedział.
Według Krzemińskiego, nie oznacza to, że elektorat do tej pory skupiony wokół prof. Religi w całości zagłosuje na Tuska. Ten elektorat może się nawet czuć rozczarowany, że profesor jako niezależny i do tej pory w polityce nieuczestniczący kandydat przekazuje swój głos na rzecz zawodowego polityka - zaznaczył. Ale będzie to oznaczało jednak możliwość zdobycia przez Tuska nowych elektorów, nowego poparcia, więc ze wszech miar jest to korzystne - dodał.
Pytany, jaki wpływ decyzja Religi będzie miała dla Lecha Kaczyńskiego, odparł: "Trudno mi powiedzieć, czy ci, którzy się rozczarowali do Religi jego decyzją, przeniosą swoje głosy nie na Tuska, tylko na innych kandydatów. Niewykluczone. Ale nie zapominajmy, że o ile dla Tuska to jest pewien zastrzyk, nawet jeżeli połowa elektoratu Religi będzie na niego głosowała, dla innych kandydatów to zastrzyk mniej znaczący".
Cimoszewiczowi niewiele już pomoże
Na pytanie, czy może to osłabić kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza, Krzemiński ocenił, że "Cimoszewiczowi niewiele już pomoże". On ma małe szanse, aby znaleźć się z powrotem w czołówce i mieć nadzieje na wejście do drugiej tury wyborów - uważa.
Krzemiński nie chce przesądzać o wyniku wyborów. Zauważył, że obecna kampania przeżywała dramatyczne zmiany. Coś może się jeszcze wydarzyć, ale tak szczerze mówiąc nie bardzo w to wierzę. Naprawdę zwarcie będzie się odbywało między Tuskiem a Kaczyńskim - ocenił.
Natomiast prof. Jacek Wódz uważa, że "rezygnacja Religi w kategoriach wielkości elektoratów nie będzie miała znaczenia ani dla Tuska, ani dla Kaczyńskiego". Natomiast będzie miała pewne znaczenie dla relacji wzajemnych między PO i PiS. To dla PiS jest swego rodzaju symboliczna porażka - ocenił.
Wódz powiedział, że uważa Religę za sympatycznego człowieka, ale od początku zakładał, "że jego szanse są żadne." Polska nie jest dziś krajem, w którym wolni strzelcy mogą kandydować na prezydenta - zaznaczył. Jak dodał, Religa ze względu na swoje ciepło osobiste początkowo zaczął zdobywać uznanie, "ale było oczywiste, że to się skończy".
Prof. Wódz uważa, że tzw. przekazanie głosów jest "troszeńkę niepoważne", bo jak zaznaczył, głosów nie można przekazać. Jego zdaniem, należy to jednak Relidze wybaczyć, bo nie jest "profesjonalistą polityki". Wyrażenie sympatii mogłoby mieć większe znaczenie, natomiast przekazanie głosów to rzecz, która raczej nie przynosi żadnych szczególnych sukcesów w wyborach. Zwłaszcza że poparcie dla profesora Religi będzie śladowe. Wątpię, aby ono przekroczyło 2-3% - powiedział Wódz.
Kaczyński nie budzi zaufania
Pytany o znaczenie decyzji Religi dla Lecha Kaczyńskiego, odparł: Niewskazanie Kaczyńskiego oznacza, że on nie budzi zaufania ludzi typu pana Religi. Z tego punktu widzenia ja się nie dziwię, że bracia Kaczyńscy próbują lekceważyć ten fakt albo wręcz sugerować, że to jest handel: coś za coś.
Widać pewne zdenerwowanie po stronie braci Kaczyńskich, bo to jest faktycznie swoiste wskazanie preferencji: spośród tych dwóch kandydatów prawicy, ja wolę tego, a tamtego nie - powiedział Wódz.
Natomiast decyzja Religi nic nie zmieni, jeśli chodzi o kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza. Jak dodał, o jego szansach zdecydują najbliższe 2-3 tygodnie, czyli moment, kiedy Cimoszewicz wejdzie do kampanii wyborczej. Obecnie nie ma kampanii, kandydaci występują w imieniu partii, które popierają. Ponieważ Cimoszewicz nie został zgłoszony przez żadną partię, oficjalnie nie funkcjonuje - zauważył.