PolskaOdciski, krew i DNA - policjanci dla WP o metodach śledczych

Odciski, krew i DNA - policjanci dla WP o metodach śledczych



Odciski palców w komputerowej kartotece (fot. AFP)

Policyjne laboratoria w Polsce wykorzystują już wyłącznie genetyczne metody. Do określenia przynależności śladu do sprawcy wystarczy niewielka ilość krwi, włosów, fragmentów tkanek, śliny, komórek nabłonkowych. W związku z tym pytanie, czy istnieje zbrodnia doskonała, wydaje się retoryczne - mówią Wirtualnej Polsce policjanci z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji.

09.03.2006 | aktual.: 09.03.2006 08:58

Obraz

Kiedy genetyka trafiła do laboratoriów policyjnych?

Podinsp. Maria Walczuk: W 1985 roku w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy zastosowano badania genetyczne do ekspertyzy kryminalistycznej. Rok później w USA, również po raz pierwszy, w badaniach sądowych wykorzystano technikę PCR, czyli reakcję łańcuchowej polimerazy. Służy ona do namnażania dowolnego fragmentu DNA. W wielu krajach od tego momentu biologia kryminalistyczna odeszła od badań serologicznych.

Obraz

Czy przy tych możliwościach kryminalistyki istnieje zbrodnia doskonała?

Podinsp. Maria Walczuk: Pracownie biologiczne policyjnych laboratoriów w Polsce wykorzystują już wyłącznie genetyczne metody. Do określenia przynależności śladu do sprawcy wystarczy niewielka ilość krwi, włosów, fragmentów tkanek, śliny, komórek nabłonkowych. W związku z tym pytanie, czy istnieje zbrodnia doskonała, wydaje się retoryczne. Pojawienie się coraz lepszych metod badawczych w sposób naturalny spowodowało, że policja wraca do nierozwiązanych spraw. W wielu województwach powstały grupy zwane popularnie „archiwum X”, które się tym zajmują.

Obraz

Pamięta Pani jakieś stare śledztwo, w którym genetyka przyniosła przełom?

Podinsp. Maria Walczuk: W Wydziale Biologii CLK KGP wykonano na przykład badania biologiczne do sprawy sprzed 12 lat, gdzie na zabezpieczonej odzieży i innych dowodach, przy zastosowaniu najnowszych technik badawczych, zróżnicowano materiał biologiczny pochodzący od kilku różnych osób. Do bardzo starych śladów, gdzie prawdopodobieństwo zdegradowania materiału biologicznego jest duże, zastosować można badania mitochondrialnego DNA. Jest to drugi po genomowym DNA, znajdującym się w jądrze komórkowym, materiał genetyczny z komórek ludzkiego organizmu.

Obraz

Jak radzili sobie pierwsi detektywi, gdy nie mogli zajrzeć do DNA przestępcy?

Podinsp. Marek Szwarc: Pierwsza policja kryminalna powstała we Francji w 1809 roku. Na szeroką skalę zaczęła działać, gdy jej szefem został Eugeniusz Franciszek Vidocqu. Archiwum, które stworzył Vidocq rozrosło się do prawie 5 milionów kart przestępców, na których podane były ich dane personalne, opisany wygląd i oczywiście przewinienia. W latach 40 XIX wieku po raz pierwszy zastosowano fotografię do utrwalania twarzy przestępców. Zebrano 80 tys. zdjęć kryminalistów, ale w 1879 roku policja francuska zaczęła przeżywać kryzys.

W tych właśnie latach wstąpił do niej Alfons Bertillon. Interesował się biologią oraz rozwojem człowieka. Znał najnowsze badania nad ludzkim ciałem, stąd wiedział na przykład, że nie sposób znaleźć dwóch ludzi o identycznej długości kończyn. Wypełniając kolejne karty przestępców zastanawiał się, dlaczego marnuje się czas na opisywanie twarzy zbrodniarza, której wygląd łatwo jest zmienić, zamiast opisywać jego ciało. Koledzy oczywiście wyśmiali jego pomysł, ale w końcu pozwolono mu zmierzyć więźniów. Zapisywał wzrost, długość i obwód głowy, długość ramion, palców i nóg. Jak się szybko przekonał, jeden lub dwa wymiary mogą się powtórzyć, ale trzy albo cztery nigdy. Bertillon obliczył, że szansa, aby dwóch ludzi miało identycznych 14 wymiarów, wynosi 1:286.435.456.

Obraz

Czy zdejmowanie wymiarów z przestępców przynosiło efekty w śledztwach?

Podinsp. Marek Szwarc: W roku 1884 Bertillon zidentyfikował ponad 300 osób. W tym okresie zastosował finalną wersję fotografowania twarzy zbrodniarzy -jedno zdjęcie z profilu i jedno en face, przy tym samym oświetleniu, z tej samej odległości i w tym samym położeniu głowy.

Obraz
© Alfons Bertillon we francuskiej kartotece (fot. AFP)

Zdarzyła się jednak spektakularna porażka. 22 sierpnia 1911 roku Paryżem wstrząsnęła wiadomość o kradzieży Mona Lizy. Na nogi została postawiona cała policja. Nawet Bertillon wziął udział w śledztwie i znalazł ślady odcisków palców. Wbrew oczekiwaniom nie przebadał jednak odcisków w należyty sposób, stwierdzając jedynie, że badania nie przyniosły żadnych efektów. Obraz udało się odnaleźć dopiero dwa lata później, gdy złodziej, nazywający siebie „Leonardem” próbował przewieźć go do Włoch. Został aresztowany i na jaw wyszła wiadomość, która stała się prawdziwym skandalem. Odciski palców złodzieja od dawna znajdowały się w kartotece Bertillona, a jedynie jego zaniedbanie uniemożliwiło schwytanie złodzieja w dwie godziny, a nie po dwóch latach. Policja francuska obawiała się kolejnych zarzutów o niedbalstwo, dlatego postanowiono znieść „bertillonage", a na
jej miejsce wprowadzić daktyloskopię. Stało się tak jednak dopiero w 1914 roku, już po śmierci Bertillona.

Obraz

Identyfikacja to jedna rzecz, ale udowodnienie na przykład, że plama na spodniach to krew ofiary, a nie pozostałość po obiedzie, nie było chyba zbyt proste.

Podinsp. Maria Walczuk: Pionierzy medycyny sądowej i kryminalistyki od połowy XIX wieku poszukiwali metody pozwalającej jednoznacznie stwierdzić, czy ślad zabezpieczony na miejscu zdarzenia jest krwią. W 1863 roku Niemiec Schoenbein odkrył metodę badania krwi, tak zwany test na katalazę enzym krwi. Pozwalał na ujawnienie krwi nawet w miejscach, gdzie była zmywana. Na początku XX wieku lekarz sądowy z Greisfwaldu Paul Uhlenhuth zakończył badania, dzięki którym potrafił nawet określić, czy plama krwi pochodzi od człowieka, czy też od różnych gatunków zwierząt. Od 1901 roku, kiedy Karol Landsteiner opisał zjawisko aglutynacji, karierę w kryminalistyce zaczęła robić serologia. Takie były początki biologii kryminalistycznej. Jej rozwój był i jest nierozerwalnie związany z odkryciami naukowymi z biologii, przenoszonymi i dostosowywanymi do badań kryminalistycznych.

Obraz

Kiedy zaczęto identyfikować przestępców na podstawie odcisków palców?

Podinsp. Marek Szwarc: Brytyjczyk Henry Faulds, który w latach 70. XIX wieku odkrył, że odciski palców są nieusuwalne, nawet po usunięciu naskórka z opuszków, dokonał także pierwszej identyfikacji daktyloskopijnej. W 1879 roku znalazł przestępcę, mając do dyspozycji tylko odciski jego palców. Złodziejem był pracownik szpitala, który od pewnego czasu kradł spirytus służący do przyrządzania leków. Faulds spostrzegł ślad palca naniesiony syropem na szklanym naczyniu laboratoryjnym, w którym znajdował się spirytus. Ślad ten następnie zidentyfikował z odciskiem palca jednego z pracowników szpitala poprzez nałożenie odcisku porównawczego na ślad dowodowy i uzyskał pełną zgodność co do wzajemnego przebiegu linii papilarnych.

Obraz
© Pobieranie odcisków palców - lata 50. XX wieku (fot. AFP)

Faulds dokonał również pierwszej ekspertyzy eliminacyjnej. W jego sąsiedztwie złodziej wspiął się na biało otynkowany mur.
Faulds zwrócił uwagę na pozostawione na murze ślady ludzkich palców poczernionych sadzą. Kiedy badał ów ślad, dowiedział się, że sprawcę już ujęto. Poprosił policję o zezwolenie na zdjęcie odcisków palców aresztowanego. Ale gdy porównał wzór linii na odcisku pozostawionym na murze z odciskiem rzekomego sprawcy, stwierdził, że różnią się od siebie. Ponieważ odcisk na murze musiał pochodzić od prawdziwego sprawcy (który potknął się o wystygłą fajerkę), Faulds wnosił, że aresztowany nie jest złodziejem - i miał rację. W parę dni potem znaleziono rzeczywistego włamywacza. W roku 1888 Faulds przedstawił wyniki swoich badań władzom brytyjskim. Jednak policyjni eksperci, zafascynowani wówczas antropometrycznym systemem Bertillona, nie wdrożyli do praktyki nowej metody Fauldsa.

Obraz

Trudno było przekonać do niej ówczesne sądy?

Podinsp. Marek Szwarc: Od początku patrzono na nią z dużą dozą nieufności i często odcisk palca uważano za niewystarczający dowód. Pierwszy oficjalny przypadek identyfikacji sprawcy przestępstwa na podstawie pozostawionego na miejscu zdarzenia śladu linii papilarnych odnotowano w 1892 w Argentynie. W miasteczku Necochea popełniono podwójne morderstwo. Ofiarą padło dwoje nieślubnych dzieci 26-letniej robotnicy Franceski Rojas. Przyczyną zgonu były obrażenia głowy sześcioletniego chłopca i czteroletniej dziewczynki. Matka skierowała podejrzenia na ojca chrzestnego dzieci, Velasquesa, który do tej zbrodni się nie przyznał.

Aby pchnąć sprawę naprzód, do Necochea przybył inspektor policji z La Pląta Alvarez, który należał do nielicznych ludzi interesujących się eksperymentami daktyloskopijnymi prowadzonymi w Argentynie przez Juana Yuceticha. Inspektor udał się do chaty i ujawnił na drzwiach komory szarordzawą plamę, pochodzącą prawdopodobnie od powalanego krwią kciuka. Wyciął z drzwi kawałek drewna ze śladem i porównał odciski kciuków Franceski Rojas z zabezpieczonym śladem. Krwawy ślad pochodził od podejrzanej. Wtedy kobieta przyznała się do morderstwa. W tym przypadku sąd brał pod uwagę zarówno wynik identyfikacji, jak i wyjaśnienia Franceski Rojas.

Natomiast w Europie po raz pierwszy skazano człowieka tylko na podstawie odcisków palców w Anglii, 2 września 1902 roku. Dokonał tego młody prawnik Henry Muir. Udało mu się przekonać sędziów do niezawodności metody porównywania linii papilarnych.

Kolejną ważną dla uznania daktyloskopii sprawą był proces braci Stratonów oskarżonych o morderstwo. Odbył się 5 maja 1905 roku. Prokurator stwierdził, że skoro w procesie głównym dowodem ma być odcisk palca, to warto przekonać do daktyloskopii całe społeczeństwo. Dlatego proces odbył się publicznie. Po długiej walce z obroną, udowadnianiu nieomylności metody identyfikacji linii papilarnych, udało się oskarżyć morderców i skazać na szubienicę.

Z podinsp. Marią Walczuk i podinp. Markiem Szwarcem rozmawiał Mariusz Nowik, Wirtualna Polska.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)