Odcinają się od Kremla. Pęka rosyjski sojusz
Kazachstan, który urywa się ze smyczy Kremla, zdaniem fińskiego badacza z Uniwersytetu Helsińskiego, obawia się, że po Ukrainie to on będzie kolejnym celem Rosji.
Chociaż Zachód formalnie potępił wojnę i zerwał stosunki z Rosją, Władimir Putin nadal ma za sobą zarówno lojalnych sojuszników, jak też cichych zwolenników, podkreśla fiński dziennik "Ilta-Sanomat".
Natomiast Tuomas Forsberg, dyrektor kolegium badawczego Uniwersytetu Helsińskiego, dzieli kraje na całym świecie na cztery kategorie: te, które sprzeciwiają się potępieniu Rosji; te, które powstrzymują się od jej potępienia; które potępiają działania Rosji, ale nie nałożyły na nią sankcji oraz te, które potępiają i nakładają sankcje.
Według Forsberga wśród zwolenników Rosji sprzeciwiających się potępieniu są m.in. Białoruś, Korea Północna, Erytrea, Syria i Nikaragua. Od potępienia powstrzymują się z kolei m.in. Chiny, Indie, RPA i Iran, a także niektóre kraje byłego Związku Radzieckiego, takie jak Armenia i Uzbekistan. Kraje zachodnie potępiają działania Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sojusz rosyjski pęka?
Wyjątek wśród dotychczasowych sojuszników Rosji ma stanowić Kazachstan. Kraj, który wcześniej był bardzo bliski Kremlowi, teraz próbuje się od niego odciąć - oficjalnie potępił wojnę w Ukrainie i skrytykował działania Putina.
W rozmowie z fińską gazetą Forsberg ocenia jednak, że Kazachstan obawia się odwetu za tak otwartą krytykę i dystans wobec Rosji. Boi się, że po Ukrainie Rosja zwróci się ku Astanie.
Z kolei fiński politolog Jussi Lassila podkreśla, że znaczącym sygnałem o zrywaniu stosunków z Moskwą było to, że prezydent Kazachstanu, Kasym-Żomart Tokajew odmówił uznania niepodległości samozwańczych tzw. republik ludowych - Ługańskiej i Donieckiej, jako części Rosji. Przypomina jednak, że asem w rękawie Moskwy może być oferta ochrony Kazachstanu w razie potrzeby.
Zaczynają też pękać struktury Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym - sojuszu wojskowy, do którego należy część państw powstałych na gruzach ZSRR, w tym właśnie odcinający się od Rosji Kazachstan. O tym, że z układu próbuje wycofać się Armenia, pisze "The Telegraph".