Od zamachu na Icchaka Rabina minęło 10 lat
W 10. rocznicę zamordowania premiera
Izraela Icchaka Rabina, szef ochrony, odpowiedzialny za jego
bezpieczeństwo, opowiedział się za nowym śledztwem w sprawie
tamtego zamachu.
04.11.2005 14:00
4 listopada 1995 r. skrajny nacjonalista żydowski, fanatyk religijny Jigal Amir trzema strzałami z pistoletu zabił Rabina, laureata pokojowej nagrody Nobla, uczestniczącego w wiecu pokojowym w Tel Awiwie. Zamachowiec został skazany na dożywocie, ale dla niektórych Izraelczyków stał się symbolem sprzeciwu wobec utworzenia państwa palestyńskiego.
Dror Icchaki, który przed 10 laty kierował ochroniarzami w służbie bezpieczeństwa Szin Bet, uważa obecnie, że potrzebne jest nowe śledztwo w sprawie zamachu. Icchaki odrzuca wprawdzie rozmaite teorie spiskowe, głoszące, że Amir nie był jedynym człowiekiem, który 4 listopada 1995 r. strzelał do Rabina. Uważa jednak, że należałoby wyjaśnić, dlaczego służby izraelskie zlekceważyły sygnał, że Rabinowi może grozić zamach.
Pięć miesięcy przed zamachem pewien sierżant z wywiadu wojskowego podsłuchał w publicznej toalecie rozmowę o "małym facecie z Jemenu", mającym broń i zamierzającym zabić Rabina - ujawnił Dror Icchaki w wywiadzie telewizyjnym, którego fragmenty nadano w czwartek, a całość ma zostać nadana w piątek wieczorem. Rodzina Amira przybyła do Izraela z Jemenu. Według Drora Icchakiego informacja o podsłuchanej rozmowie nie została przekazana dalej.
Po zamachu Icchaki podał się do dymisji, biorąc pełną odpowiedzialność za fiasko ochroniarzy, którzy nie zapobiegli śmierci premiera, choć szkolono ich, że "druga kula - jeśli już nie pierwsza - jest dla nich". Rodzina i przyjaciele Rabina zapalili w piątek świece na jego grobie, oddając hołd pamięci człowieka, który życiem przypłacił wynegocjowanie pierwszego porozumienia pokojowego Izraela z Palestyńczykami.
To, co on rozpoczął, nigdy nie będzie zapomniane; będziemy kontynuować takie działania, aż osiągniemy najszlachetniejszy cel naszego życia, czyli pokój między nami a naszymi sąsiadami - powiedział nad grobem wicepremier Szimon Peres, który wraz z Rabinem i przywódcą Palestyńczyków Jaserem Arafatem otrzymał w 1994 roku pokojowego Nobla za doprowadzenie do tymczasowego porozumienia pokojowego z 1993 r.