Od PZPR do SLD, czyli tabu III RP

Seria afer, które wstrząsnęły III RP, a
spowodowanych przez rządzący SLD, wywołała dyskusję (również na
łamach "Rzeczpospolitej") nad stanem tej partii i jego genezą.
Debata owa spowita jest jednak aurą niedomówień i przemilczeń, a
czasami wręcz mistyfikacji - podkreśla Bronisław Wildstein na
łamach "Rzeczpospolitej".

W jego ocenie, dyskutanci nie chcą albo nie mają odwagi sięgnąć do źródeł choroby SLD. "Tymczasem problemy tego ugrupowania wynikają m.in. stąd, że jest ono kontynuacją PZPR - partii niedemokratycznej, ostoi totalitarnej władzy" - stwierdza Wildstein.

Według niego, Sojusz zbudowany został jako wielki koncern gospodarczo-polityczno-medialny w celu utrzymania wpływów i odzyskania władzy peerelowskich elit w nowych, demokratycznych warunkach.

"Wprawdzie SLD stał się partią swoiście demokratyczną, ale równocześnie naznaczył III RP i zdeformował polską demokrację. W efekcie dziś, 13 lat po upadku komunizmu, Polska jest krajem dużo bardziej oligarchicznym, etatystycznym i skorumpowanym niż kilka lat temu. Oczywiście zgodzić się trzeba, że w procesie tym uczestniczyli nie tylko postkomuniści, ale to oni w głównej mierze uformowali strukturę polityczno-gospodarczą, do której mniej lub bardziej ochoczo dostosowali się inni aktorzy polskiej sceny" - podkreśla publicysta "Rz".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)