Od fikcyjnego etatu w TVP do władz PiS. Spytaliśmy, czy oddał pieniądze od telewizji
Robert Nowacki, polityk z Warmii i Mazur, który przez kilka lat pobierał wynagrodzenie z TVP za fikcyjną pracę, wszedł do Rady Politycznej Prawa i Sprawiedliwości. Nowacki pieniędzy za pracę w TVP nigdy nie oddał, a całą sprawę nazywa swoim politycznym krzyżem.
46-letni Robert Nowacki, rolnik ze Stręgielka pod Węgorzewem w politycznych kręgach lepiej znany jako Chłop z Mazur (pod takim nickiem prowadził konto na X), przez lata łączył działalność rolniczą z karierą polityczną i medialną.
Dwa lata temu Wirtualna Polska ujawniła, że Nowacki, formalnie członek Suwerennej Polski, od 2021 r. podpisywał co roku umowę z oddziałem TVP w Olsztynie opiewającą na kwotę 10,5 tysiąca złotych miesięcznie. Z dokumentu obowiązującego w 2022 roku wynikało, że miał się zajmować "monitorowaniem sieci Internet, social media, prasy oraz telewizji pod kątem tematyki rolnej, przygotowanie i wprowadzenie rozwoju redakcji internetowej oraz nadzór nad redakcją internetową".
Problem w tym, że dziennikarze oddziału TVP w Olsztynie nigdy nie widzieli Nowackiego w pracy, a obowiązki opisane w jego umowie wykonywał ktoś inny. Wspominali też, że Nowacki przez wiele miesięcy nie miał służbowego maila, a dopiero, gdy jego umową zainteresowali się kontrolerzy, założył skrzynkę w domenie TVP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czarne chmury nad Pereirą. Będzie się tłumaczył z doniesień TVP
Paradoksalnie, sam Nowacki pojawiał się w TVP Olsztyn, ale w zupełnie innej roli - jako polityk, którego lokalny ośrodek telewizyjny nachalnie promował, szczególnie przed wyborami do Sejmu w 2019 roku.
Po naszej publikacji współpraca TVP z politykiem została zakończona. Wcześniej zwolniony został dyrektor, który podpisał z nim umowę. Nowacki nie chciał jednak odpowiedzieć, czy odda pieniądze pobrane za fikcyjną pracę.
Od Solidarnej Polski do PiS
Nowacki związany był początkowo z Solidarną Polską, a następnie przeszedł do jej kontynuatorki - Suwerennej Polski. Ale po wchłonięciu partii Ziobry przez PiS wszedł "z automatu" do Prawa i Sprawiedliwości wraz z innymi byłymi członkami ugrupowania.
Polityk z Warmii i Mazur nie miał większych sukcesów wyborczych. W 2010 roku został radnym powiatowym w Węgorzewie z ramienia komitetu Ponad Podziałami, ale już w trakcie kadencji media przedstawiały go jako działacza Solidarnej Polski. W 2019 roku startował z listy PiS do Sejmu, ale mimo wsparcia czołowych polityków Solidarnej Polski - Patryka Jakiego, Michała Wosia, Michała Wójcika i Tadeusza Cymańskiego - zdobył niewiele ponad 3 tysiące głosów i do parlamentu się nie dostał.
Za to w 2024 r. w wyborach samorządowych dostał się do rady powiatu węgorzewskiego i został wicestarostą.
W sobotę podczas zjazdu PiS w Przysusze Robert Nowacki nieoczekiwanie został wybrany do Rady Politycznej PiS, czyli jednego z czterech głównych organów władz krajowych partii, obok Prezydium, Komitetu Politycznego i Komitetu Wykonawczego. Zgodnie ze statutem PiS, Rada Polityczna jest kluczowym ciałem decyzyjnym, odpowiedzialnym za określanie strategii politycznej, podejmowanie uchwał oraz nadzór nad realizacją programu partii.
Robert Nowacki pochwalił się sukcesem w mediach społecznościowych, wrzucając zdjęcia m.in. z Mariuszem Błaszczakiem, Rafałem Bochenkiem i Jackiem Kurskim. W rozmowie z Wirtualną Polską potwierdził swoje wejście do Rady Politycznej PiS.
Zapytaliśmy go, czy oddał pieniądze pobrane z TVP. Nowacki odparł, że niczego nie oddał, bo nie wydaje mu się, żeby pracował fikcyjnie. Dodał, że swoją robotę wykonywał, ale może nie potrafił dobrze zakomunikować całej sprawy. I dziś zrobiłby wszystko inaczej, bo po całej aferze musi nieść polityczny krzyż.
Chcieliśmy poprosić rzecznika PiS Rafała Bochenka o uzasadnienie wyboru Nowackiego i komentarz w kontekście jego przeszłości w TVP. Niestety, do chwili publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Nikt nie podnosił też słuchawki w centrali partii na ul. Nowogrodzkiej.
Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski