Od Condoleezzy Rice Bruksela oczekuje zmiany tonu
Od środowej wizyty Condoleezzy Rice w
Brukseli, której głównym celem jest przygotowanie wizyty
prezydenta George'a W. Busha (22 lutego), możemy oczekiwać przede
wszystkim zmiany stylu i retoryki - uważa Fraser Cameron,
specjalista ds stosunków transatlantyckich z European Policy
Centre w Brukseli.
09.02.2005 | aktual.: 09.02.2005 06:48
Możemy oczekiwać zmiany retoryki i stylu. I będzie to dobrze odebrane - powiedział Cameron. Dodał, że ta zmiana była już zresztą widoczna podczas wizyt złożonych ostatnio przez amerykańską sekretarz stanu w stolicach europejskich: Londynie, Berlinie, Warszawie, Rzymie i Paryżu.
W środę Condoleezza Rice przyjeżdża do Brukseli. Najpierw odwiedzi siedzibę NATO, następnie Komisji Europejskiej, gdzie spotka się m.in. z przewodniczącym Komisji Jose Barroso. Wieczorem odleci do Luksemburga, kraju który w tym półroczu przewodniczy Unii Europejskiej. Zdaniem Camerona zarówno Rice, jak i prezydent Bush zmianą stylu pragną zjednać Europejczyków.
Jednak Europejczycy oczekują nie tylko zmiany stylu, ale także zmiany w polityce. W szczególności zależy im na nowym amerykańskim zaangażowaniu w sprawy Bliskiego Wschodu, uznaniu przez USA wagi zmian klimatycznych oraz wsparciu dla Narodów Zjednoczonych i innych międzynarodowych organizacji - powiedział Cameron.
Ekspert uważa, że Bliski Wschód to najważniejszy dla Europejczyków obszar, gdzie zależy im na współpracy z USA. Nie zgadza się natomiast z popularną w prasie tezą, że USA nie doceniają dyplomatycznych wysiłków Unii (kierowanych przez Francję, Wielką Brytanię i Niemcy), by przekonać Iran do rezygnacji z prób wzbogacania uranu, który może być wykorzystany do budowy broni masowego rażenia.
Amerykanie nie chcą się angażować militarnie na tym etapie w Iranie i popierają europejskie wysiłki - mówi Cameron. Jeżeli chodzi o Irak, który najbardziej poróżnił USA i stolice europejskie, to - zdaniem Camerona - podczas wizyty Rice i Busha w Brukseli nie dojdzie do zmiany stanowiska Niemiec i Francji wobec interwencji amerykańskiej w Iraku, "ale zobaczymy demonstrację woli ze strony Europejczyków w uczestniczeniu w procesie szkolenia irackich służb bezpieczeństwa i finansowe propozycje wsparcia procesu odbudowy Iraku".
Wyraźną chęć Amerykanów do poprawy stosunków ze stolicami europejskimi dostrzega się też w NATO. Jest oczekiwanie w kwaterze głównej NATO, że Condoleezza Rice będzie robić wszystko, by poprawić atmosferę na linii Waszyngton- Bruksela i zmniejszyć niepokoje niektórych stolic w sprawie polityki amerykańskiej wobec Iraku i Iranu - zdradziły PAP źródła natowskie.
By jednak doszło do prawdziwego przełomu, Bush powinien powiedzieć coś, co by wyglądało na przychylność wobec rozwoju europejskiego sektora obronnego - dodały te same źródła. To może zależeć od stanowiska Europejczyków w sprawie Iraku.
Ponadto w kwaterze głównej NATO oczekuje się, że 22 lutego, Bush wyjdzie z postulatami wzmocnienia siły militarnej sojuszu i jego potencjału operacyjnego poprzez zwiększenia wydatków z budżetów na obronność.
Inga Czerny