Ochroniarze panny Bush starli się ze złodziejami
Ochroniarze córki prezydenta USA, Jenny Bush, wdali się na południu Hiszpanii w bójkę z dwoma młodymi ludźmi, którzy próbowali ukraść telefon komórkowy - podał przedstawiciel ambasady USA w Madrycie.
Rzecznik ambasady John Law powiedział, że incydent wydarzył się 10 czerwca, gdy córka prezydenta Busha spędzała wraz z grupą znajomych wolny czas w Tarifie - miejscowości dobrze znanej miłośnikom windsurfingu.
Jenna siedziała na hotelowym tarasie, gdy dwaj młodzi ludzie podjęli próbę kradzieży telefonu komórkowego, leżącego przed nią na stole. Law powiedział, że nie wiadomo, do kogo należała komórka, lecz ochroniarze panny Bush zareagowali błyskawicznie na poczynania niedoszłych złodziei.
Jeden ochroniarz uderzył potencjalnego złodzieja w usta - poinformował urzędnik ambasady, dodając, że innych szczegółów nie zna. Nie był w stanie potwierdzić doniesień hiszpańskiej agencji EFE, która podała, że agent ochrony wymierzył broń w jednego z podejrzanych.
Agencja EFE podała, że córka prezydenta nie ucierpiała, nie wniosła też oskarżenia przeciwko dwóm mężczyznom, więc ich nie aresztowano.
22-letnia Jenna Bush przebywała w Hiszpanii od końca maja. Uczestniczyła w katolickiej pielgrzymce do Santiago de Compostela, które od czasów średniowiecza - kiedy odkryto grób uznany za miejsce pochówku apostoła Jakuba Starszego - jest celem pielgrzymek z całej Europy.
Rzecznik ambasady powiedział, że córka prezydenta Busha już wyjechała z Hiszpanii.