PolskaObywatelski projekt ustawy zdrowotnej - do Komisji Zdrowia

Obywatelski projekt ustawy zdrowotnej - do Komisji Zdrowia

Posłowie nie szczędzili słów krytyki podczas debaty nad obywatelskim projektem ustawy zdrowotnej. Zdecydowali jednak o kontynuowaniu prac nad nim w Komisji Zdrowia.

24.03.2006 | aktual.: 24.03.2006 21:12

Minister zdrowia Zbigniew Religa popiera projekt, podkreślił jednocześnie, że nie wejdzie on w życie w ciągu najbliższych dwóch lat.

Projekt zakłada m.in. decentralizację Narodowego Funduszu Zdrowia, utworzenie kilku samodzielnych regionalnych funduszy zdrowotnych, powstanie prywatnych funduszy zdrowotnych, wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych oraz możliwość wyboru funduszu przez pacjenta. Projekt ustawy powstał w 2004 roku; w tym czasie Sejm uchwalił ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.

Minister zdrowia powiedział, że potrzebna jest duża debata nad temat zmian w służbie zdrowia i dlatego pierwsze majowe posiedzenie Sejmu ma być poświęcone tematyce zdrowotnej. Posiedzenie zaplanowano na 10-12 maja.

Religa powiedział, że o takie "nadzwyczajne" posiedzenie Sejmu zwrócił się z prośbą do premiera. Otrzymałem zgodę premiera. Rozmawiałem z marszałkiem Sejmu, który zadeklarował, że posiedzenie w maju to pierwszy wolny termin w najbliższej przyszłości - mówił Religa. Chciałbym w trakcie mojego wystąpienia przedstawić swoją wizję zmian na 7 lat - zapowiedział.

Przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Krzysztof Brzózka przekonywał posłów, że projekt autorstwa grupy ekspertów prof. Religi, pod którym zebrano ponad 120 tys. podpisów nie jest rewolucją w systemie ochrony zdrowia, natomiast naprawia błędy istniejącego.

Nie zgodził się z tym Zbigniew Podraza (SLD), który uważa, że nowa regulacja byłaby zbyt radykalną zmianą dla pacjentów i świadczeniodawców. Poseł wyraził także wątpliwości, co do sensu dalszej pracy nad projektem. Według niego, sensowniej byłoby się skupić na przygotowaniu nowelizacji obowiązującej ustawy zdrowotnej.

Małgorzata Stryjska (PiS) oceniła, że projekt jest "niespójny, gubi solidaryzm społeczny". Przywołała przy tym opinie ekspertów, którzy wskazywali m.in., że rozwiązania dotyczące funduszy są zaprzeczeniem normy konstytucyjnej mówiącej o równym dostępie do świadczeń. Według niej, proponowane rozwiązania nie gwarantują lepszego dostępu pacjentom do służby zdrowia ani lepszego rozdziału środków ma ochronę zdrowia.

Posłowie wśród wad projektu wymieniali m.in. nieprecyzyjne zapisy dotyczące podziału środków na fundusze, brak przepisów w sprawie rozliczeń między funduszami, antykorupcyjnych oraz dla służb mundurowych. Projekt nie mówi też o roli samorządów w finansowaniu działań służby zdrowia.

Ewa Kopacz (PO) oceniła, że Sejm ma do "czynienia z politycznym westernem i rządowym spokojem", gdyż posłowie debatują nad projektem obywatelskim z 2004 roku, zamiast nad obiecywanym projektem naprawy ochrony zdrowia przez rząd. Powiedziała, że projekt jest merytoryczny i nadający się do dyskusji. Pochwaliła rozwiązania dotyczące konkurencyjności funduszy oraz możliwości dodatkowego ubezpieczenia się.

To z kolei budzi wątpliwości Samoobrony. Alfred Budner powiedział, że dodatkowe ubezpieczenie to sprawa dyskusyjna. Co z ogromem społeczeństw, których nie stać na takie leczenie? - mówił.

Projekt przewiduje, że fundusze, których zadaniem miałoby być kupowanie świadczeń zdrowotnych, mogłyby ze sobą konkurować i być likwidowane w razie problemów z wypłacalnością lub postępowania wbrew prawu. Świadczeniodawcy mieliby jednak gwarancje, że za wykonane usługi dostawaliby pieniądze - jeśli nie od funduszu - to od Skarbu Państwa, który z kolei mógłby należność windykować od funduszu.

Ubezpieczony uzyskałby prawo wyboru świadczeniodawcy i funduszu. Każdy miałby prawo do świadczeń medycyny ratunkowej, przy czym nieubezpieczeni musieliby się liczyć z możliwością oddania Skarbowi Państwa poniesionych na ich leczenie kosztów. Ratownictwo medyczne miałoby być finansowane z budżetu państwa. Projekt przewiduje też utworzenie dwóch nowych instytucji: Narodowego Instytutu Zdrowia i Komisji Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)