OBWE przyśle obserwatorów na wybory w Polsce
Obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie przyjadą do Polski nadzorować przygotowania do wyborów do Parlamentu Europejskiego - podaje serwis tvp.info.
04.05.2009 | aktual.: 04.05.2009 17:17
Polskę do monitoringu wytypowano obok czternastu innych krajów unijnych, m.in. Rumunii, Niemiec i Czech. - Kraje zostały wybrane na podstawie konkretnych kryteriów - mówi tvp.info Jens-Hagen Eschenbaecher z OBWE. Jakich?
Organizacja tak wybrała kraje, by w grupie obserwowanych uwzględnić: duże i małe państwa, nowych i starych członków Unii oraz ich położenie geograficzne. Ze względów organizacyjnych nie będzie możliwa misja obserwacyjna we wszystkich 27 krajach wspólnoty.
Obserwatorzy będą w Polsce przez tydzień. Będą się przyglądać jak wygląda w Polsce rejestracja wyborców (także tych, którzy nie są obywatelami Polski), finansowanie kampanii wyborczej, frekwencji, informacjom, jakie wyborcom udzielają instytucje UE oraz to w jakim stopniu kampania wyborcza skupia się na problemach europejskich i krajowych.
Według Karola Karskiego (PiS), wiceszefa sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej, taka misja w Polsce to "marnotrawstwo pieniędzy". - Jest wiele państw w Europie i na świecie, gdzie takie misje obserwacyjne są o wiele potrzebniejsze, gdzie naprawdę trzeba patrzeć czy nie są łamane prawa wyborcze i prawa demokracji - zaznacza. Według niego to, że OBWE chce w tym roku przyjechać do Polski jest związane z zamieszaniem, jakie miało miejsce w 2007 r. Pojawiły się wtedy wątpliwości, czy OBWE powinno obserwować wybory właśnie w naszym kraju.
Szefowa MSZ Anna Fotyga nazwała misję "niestosowną" i podkreślała, że Polska jest krajem demokratycznym, w którym nie trzeba monitorować procesu. - Teraz organizacja chce zachować twarz. Nie mogą nie wysłać misji, żeby nie wyszło, że chcieli przyjeżdżać do Polski tylko jak rządził tu PiS - dodaje Karski.
Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Krzysztof Lisek (PO) widzi sprawę inaczej. - Takie misje odbywają się w różnych krajach, zarówno w młodych, jak i starych demokracjach. To, że przyjeżdża OBWE, nie znaczy, że łamane są jakieś prawa - podkreśla. I dodaje, że Polska nie ma nic do ukrycia. - Nie ma się czego obawiać. Polskie przepisy i procedury są transparentne. Obserwatorzy wynudzą się w Polsce. Na szczęście w czerwcu jest ładna pogoda, więc chociaż będą mogli zobaczyć jak piękny jest nasz kraj - żartuje Lisek.
Karolina Woźniak