Oburzenie po słowach Donalda Trumpa
Słowa kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa wywołały falę oburzenia w Meksyku. Multimilioner powiedział, że meksykańscy imigranci "sprowadzają narkotyki i przestępczość do Stanów Zjednoczonych oraz są gwałcicielami”.
Meksykanie odpowiadają, że polityk stosujący tego typu retorykę nie odróżnia rzeczywistości od fikcji. Sekretarz meksykańskiego rządu skomentował te deklaracje jako "absurdalne i pełne uprzedzeń”.
Jorge Durand z Uniwersytetu w Guadalajarze przyznał, że w swoich ksenofobicznych poglądach polityk nie jest odosobniony, choć jest to mniejszość społeczeństwa Stanów Zjednoczonych. - Ostatnie badania, dotyczące imigracji w USA pokazują, że większość opinii publicznej nie podziela opinii Donalda Trumpa - mówi antropolog społeczny.
- Meksykanie uderzają w naszą gospodarkę, nie są naszymi przyjaciółmi. Uwierzcie mi, zabijają naszą gospodarkę. Stany Zjednoczone stały się śmietnikiem problemów innych nacji - mówił w swoim wystąpieniu Donald Trump. Jak dodał, Meksykanie nie wysyłają do USA swoich najlepszych ludzi, a tych z problemami, co doprowadza do wzrostu przestępczości.