Obrzydliwe powiedzenie z ulic Moskwy. Na to liczą Rosjanie
Jedna z czołowych postaci rosyjskiej propagandy, prezenterka państwowej telewizji RT Margarita Simonian przyznała wprost, że Rosjanie liczą na wywołanie światowego kryzysu żywnościowego. "Cała nasza nadzieja w głodzie" - takie powiedzenie - jej zdaniem - ma stawać się obecnie coraz popularniejsze wśród Rosjan.
W lutym Margarita Simonian znalazła się na liście osób objętych przez Unię Europejską sankcjami w związku z wojną w Ukrainie. Teraz propagandystka - która m.in. pochwalała aneksję Krymu czy działania separatystów w ukraińskim Dobnasie - ma nadzieję, na zniesienie restrykcji.
Podczas jednego z paneli odbywającego się w trakcie Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Sankt Petersburgu przytoczyła "cyniczne powiedzenie", które - jak podkreśliła - słyszała w Moskwie od kilku osób.
"Cała nasza nadzieja w głodzie" - mają powtarzać Rosjanie. - To znaczy, że jeśli teraz zacznie się głód, to oni (państwa Zachodu - red.) zniosą sankcje i zaprzyjaźnią się z nami, bo zrozumieją, że to konieczne - tłumaczyła Simonian.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rosja blokuje porty. Ukraińskie zboże czeka na eksport
Przed wojną Ukraina była jednym z największych producentów zbóż na świecie. Niemal 90 proc. ukraińskiego ziarna eksportowano wówczas drogą morską, przez porty na Morzu Czarnym i Azowskim, które obecnie blokuje Rosja.
Istnieje realna obawa, że jeśli Ukraina nie będzie miała możliwości wysłania swojego zboża w świat, wielu regionom - zwłaszcza Afryki i Bliskiego Wschodu - grozi poważny kryzys żywnościowy, a nawet głód.
Dlatego kraje UE już zastanawiają się nad alternatywnymi drogami eksportu ukraińskich zbóż, m.in. przez porty na Morzu Bałtyckim i rumuńskie porty na Morzu Czarnym. Wcześniej jednak transporty musiałby tam dojechać drogą lądową. Tutaj z kolei pojawia się problem z przepustowością dróg i przejść granicznych oraz możliwościami przewiezienia ciężarówkami i koleją milionów ton zboża w zaledwie kilka tygodni.
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Przeczytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski