PolskaObrońcy życia: "Langenort" to ingerencja w polskie prawo

Obrońcy życia: "Langenort" to ingerencja w polskie prawo

Wpłynięcie statku "Langenort" do portu we Władysławowie jest ingerencją w polskie prawo i sprawy polskich rodzin - podkreślali członkowie zarządu Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia podczas wtorkowej konferencji.

Obrońcy życia: "Langenort" to ingerencja w polskie prawo
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Kula

24.06.2003 | aktual.: 24.06.2003 19:17

Członkowie Federacji spotkali się w związku z zapowiedziami SLD o liberalizacji ustawy dotyczącej usuwania ciąży, aby jeszcze raz przypomnieć Polakom, że aborcja jest zbrodnią.

"Aborcja jest zawsze zbrodnią, zabija się niewinną osobę. Statek- klinika aborcyjna wpłynął do Władysławowa podczas mszy świętej za zaginionych marynarzy. To dodatkowy policzek dla mieszkańców tego miasta i dla Polaków" - powiedział prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, Paweł Wosicki.

Dodał, że Federacja nie popiera obrzucania jajkami feministek przez członków Ligi Polskich Rodzin, ale - dodał - "załoga statku powinna uszanować Polskę i jej prawo".

Członkowie Federacji przedstawili także list od holenderskich obrońców życia, którzy wyrazili ubolewanie z powodu "naruszenia polskiej suwerenności przez małą holenderską fundację feministyczną, jaką są 'Kobiety na Falach'".

Równocześnie przedstawiciele Federacji zapewniali, że opracowali plan pomagania kobietom, które nie chcą lub nie mogą opiekować się swoimi dziećmi. "Działa wiele ośrodków adopcyjnych, generalnie jest więcej chętnych rodziców niż dzieci, które można byłoby adoptować" - podkreślał członek Federacji z Łodzi, Tomasz Bilicki.

Zapewnił, że organizacje chroniące życie znajdują bezpieczne domy dla dzieci z poważnymi wadami genetycznymi. "Mamy wiele propozycji adopcyjnych z zagranicy i często z nich korzystamy. Można powiedzieć, że nie istnieją już powody, które tłumaczyłyby aborcję" - wyjaśniał.

Zdaniem członków Federacji, problem nielegalnych aborcji prawie nie istnieje, a rozdmuchują go tylko media. "Nie mamy żadnych informacji jakoby rozrastał się. Mogę natomiast zrozumieć zachowanie lekarzy, którzy nie chcą dokonywać aborcji w szpitalach, nawet w przypadkach gdy jest ona dozwolona" - powiedział Wosicki.

Podkreślił, że obrońcy życia nie chcą ograniczać praw kobiet, a jedynie im pomagać. "Dzięki restrykcyjnemu prawu nikt; ani mąż, ani rodzina nie może wywierać na kobietę nacisku. Nie jest zmuszana do przerywania ciąży" - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)