Obrońcy Tomasza Lipca: wypuśćcie go wreszcie!
Warszawski Sąd Okręgowy zastanawia się, czy przedłużyć areszt Tomasza Lipca, b. ministra sportu w rządzie PiS. Obrona złożyła zażalenie, argumentując, że nie ma już obawy matactwa, więc Lipiec może wyjść na wolność. Lipiec jest w areszcie od 10 miesięcy, a areszt - twierdzi obrona - nie może zastępować kary.
W połowie czerwca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia przedłużył areszt dla Lipca do 17 września. Swoją decyzję uzasadniał wysokim prawdopodobieństwem popełnienia czynów zarzucanych oskarżonemu, obawą utrudniania przez niego śledztwa oraz surową karą (do 10 lat więzienia), która mu grozi. Zwracał też uwagę na to, że już 29 lipca ma zacząć się proces w całej sprawie.
14 lipca sąd rejonowy wystąpił jednak o przekazanie sprawy - ze względu na jej zawiłość i wagę - sądowi okręgowemu. To przesunięcie terminu rozpoczęcia procesu jest jednym z argumentów obrony, że nie ma przesłanek do dalszego aresztu dla ich klienta.
11 czerwca Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała do sądu akt oskarżenia wobec Lipca i dwóch innych osób. Były minister jest oskarżony o uzależnienie wykonania czynności służbowych od otrzymania korzyści majątkowej, przekroczenie uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy w dokumentach mających znaczenie prawne oraz oszustwo. Lipiec nie przyznaje się do winy.
Mecenas Magdalena Bentkowska powiedziała przed posiedzeniem, że obrona będzie uzasadniać swoje zażalenie m.in. tym, że nie ma już obawy matactwa ze strony jej klienta. Jest w areszcie już prawie od 10 miesięcy, a przecież odpowiada nie za zbrodnie, a można powiedzieć za występki - podkreśliła. Jak dodała, areszt nie może zastępować kary.