Obrona przed tanią odzieżą z Chin
Unia Europejska dziś zdecyduje o
ograniczeniach w preferencjach celnych dla producentów z tego
kraju. Bezpośredni powód to skargi Włoch, Francji, Portugalii,
Grecji i Polski na zalew unijnego rynku przez chińską odzież -
pisze "Rzeczpospolita".
06.04.2005 | aktual.: 06.04.2005 08:19
Od stycznia przestały obowiązywać ograniczenia ilościowe. Unia otworzyła się na tanie tekstylia z Chin, gwałtownie wzrósł ich import. Pierwsze zaapelowały do Komisji Europejskiej o wprowadzenie środków ochronnych rządy w Rzymie i Paryżu. Francuzów i Włochów poparły Portugalia, Grecja i Polska. "Zrobiliśmy to pod naciskiem organizacji producentów, którzy przysłali w tej sprawie oficjalne stanowisko" - tłumaczy gazecie Irena Banaszyńska z Ministerstwa Gospodarki.
Na tanią chińską konkurencję narzekają zarówno polscy producenci przędz bawełnianych i poliestrowych, jak i zakłady wytwarzające tkaniny oraz wyroby gotowe.
"Firmy już odczuwają spadek sprzedaży" - mówi na łamach "Rzeczpospolitej" Bogusław Świderski, wiceprezes Związku Pracodawców Przemysłu Dziewiarskiego. "Mamy sygnały od producentów z całej Polski. Obawiają się, że będą musieli ograniczyć produkcję i zmniejszyć zatrudnienie. Przy niskich kosztach robocizny nie mają szans na konkurowanie z Dalekim Wschodem. A od zniesienia kontyngentów minęło dopiero kilka miesięcy. Jeśli nie będą podjęte kroki hamujące ten niekontrolowany import, to już w drugim półroczu skutki mogą być dla rynku pracy katastrofalne."(PAP)