"Obojętność przechodniów szokuje". Głos z rządu ws. brutalnego gwałtu
- To wyjątkowo bulwersująca historia. Szokuje wszystkich obojętność i znieczulica przechodniów, którzy byli tam w centrum miasta - mówiła wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart, komentując sprawę brutalnego zgwałcenia 25-latki w centrum Warszawy. Kobieta zmarła w piątek w wyniku odniesionych obrażeń.
01.03.2024 | aktual.: 01.03.2024 22:19
- To wyjątkowo okropna historia, która szokuje na wielu poziomach. Dziś, po śmierci ofiary, mówimy już o zabójstwie, nie tylko o zgwałceniu - mówiła w programie "Fakty po Faktach" w TVN 24.
- Oczywiście szokuje wszystkich obojętność i znieczulica przechodniów, którzy byli tam w centrum miasta. Wyjątkowo bulwersująca historia - zaznaczyła Ejchart.
Wskazała też, jak powinien prawidło zachować świadek takiego zdarzenia. - Zawsze trzeba reagować. Jeżeli nie mamy mocy w sobie, możliwości, siły, żeby zareagować samemu - tak, żeby natychmiast pomóc ofierze - to trzeba dzwonić po policję - radziła.
Dodała, że rząd planuje zaostrzenie kar za gwałt i zmiany definicji prawnej gwałtu w duchu konwencji stambulskiej
Brutalny gwałt w centrum Warszawy. 25-latka zmarła
Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę wcześnie rano przy ulicy Żurawiej. 25-letnia kobieta wracała do domu i to wtedy została zaatakowana przez zamaskowanego mężczyznę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Napastnik zaszedł swoją ofiarę od tyłu i przyłożył jej nóż do szyi. Dusząc kobietę i zatykając jej usta siłą zaciągnął ją do pobliskiej bramy. Nagą i nieprzytomną kobietę leżącą na schodach znalazł dozorca i to on powiadomił policjantów - informował podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy policji.
Kilka minut później na miejsce przestępstwa przyjechali policjanci, którzy wezwali pogotowie ratunkowe, a do czasu jego przybycia udzielili pokrzywdzonej kobiecie pomocy przedmedycznej. 25-latka została przewieziona do szpitala. W piątek zmarła w wyniku odniesionych obrażeń.
Podejrzany usłyszy nowe zarzuty
Podejrzanego o dokonanie tego przestępstwa zatrzymano jeszcze tego samego dnia. - 23-latek wpadł, kiedy wychodził z budynku, w którym wynajmował mieszkanie. Był kompletnie zaskoczony i nie stawiał oporu. Podczas przeszukania zajmowanego przez niego lokalu policjanci znaleźli i zabezpieczyli między innymi duży nóż kuchenny i kominiarkę użyte do popełnienia przestępstwa. Wiadomo już, że napastnik zrabował swojej ofierze dwa telefony komórkowe, kilka kart płatniczych oraz portfel. Policjanci odzyskali wszystkie te przedmioty - wyjaśnił podinsp. Szumiata.
23-latek w prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście śledztwie usłyszał zarzuty rozboju, przestępstwa na tle seksualnym oraz usiłowania zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące.
W związku ze śmiercią kobiety, prokuratura może zmienić postawione 23-latkowi zarzuty.
Źródło: TVN 24/PAP