Obława na partyzantów w Bagdadzie
Setki żołnierzy amerykańskich i
irackich przeprowadziły w Bagdadzie największą od
kilku tygodni obławę na partyzantów i aresztowały kilkudziesięciu
podejrzanych. Tymczasem w atakach rebelianckich i walkach poza
Bagdadem zginęło co najmniej osiem osób.
11.04.2005 16:00
Około 500 policjantów i żołnierzy irackich przeczesało południowo- wschodnią dzielnicę Raszid razem z kilkuset żołnierzami amerykańskimi i zatrzymało 65 osób podejrzanych o przynależność do partyzantki lub jej wspomaganie - powiedział ppłk Clifford Kent z amerykańskiej 3. Dywizji Piechoty.
Ranny został jeden żołnierz iracki i jeden z domniemanych partyzantów.
W mieście Kaim na zachodzie Iraku przy granicy z Syrią trzej zamachowcy-samobójcy w trzech samochodach-bombach zaatakowali posterunki amerykańskie przed bazą wojskową Camp Gannon. Według dowództwa wojsk USA, rannych zostało trzech żołnierzy piechoty morskiej.
Świadkowie cytowani przez agencję Reutera mówią, że pierwszy kamikadze staranował punkt kontrolny przy bazie wojskowej i zdetonował ładunek wybuchowy. Kiedy iraccy i amerykańscy żołnierze pomagali rannym, nadjechał i wysadził się w powietrze kolejny zamachowiec. Świadkowie twierdzą, że były tylko dwa wybuchy.
Zaraz po atakach siły irackie i amerykańskie w Kaimie starły się z rebeliantami. Według irackich źródeł medycznych zginęło co najmniej dwóch cywili, a trzech zostało rannych.
Amerykańska baza wojskowa w Kaimie sąsiaduje z punktem kontroli celnej przy przejściu granicznym z Syrią. Według armii USA, okolice Kaimu są miejscem, przez które do Iraku przenikają terroryści.
W Mahmudii, 30 km na południe od Bagdadu dwóch partyzantów zginęło w potyczce z irackimi siłami bezpieczeństwa, a dwóch innych wpadło w ich ręce.
Koło Bajdżi, 200 km na północ od Bagdadu, wybuch przydrożnej miny zabił tureckiego kierowcę ciężarówki z konwoju, który wiózł zaopatrzenie dla wojsk amerykańskich.
W pobliżu Dudżailu, 40 km na północ od Bagdadu, znaleziono ciała trzej irackich cywilów. Pozostawiona przy nich kartka, podpisana przez ugrupowanie jordańskiego terrorysty Abu Musaba Zarkawiego, głosi, że byli to "zdrajcy islamu".
W Baladzie, 75 km na północ od Bagdadu, uprowadzono kurdyjskiego inżyniera zatrudnionego przez wojska USA.
W pasie sunnickim na północ i zachód od Bagdadu partyzanci, niemal wyłącznie arabscy sunnici, porywają i zabijają cywilów pracujących dla Amerykanów.
Arabscy sunnici stanowią tylko 15-20% ludności Iraku, ale za Saddama Husajna rządzili krajem. Teraz wielu z nich nie może pogodzić się z utratą dominującej pozycji politycznej w kraju. W wyborach powszechnych 30 stycznia najwięcej mandatów w 275- miejscowym parlamencie zdobyła koalicja szyicka (140) i Sojusz Kurdyjski (77).