PolskaObiecywał zwolnienia z aresztu, sam pójdzie do więzienia

Obiecywał zwolnienia z aresztu, sam pójdzie do więzienia

Na karę 6 lat więzienia i 6 tys. zł grzywny
skazał Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia 54-letniego Wiesława P., ps. Killer, organizatora grupy przestępczej, która wyłudzała pieniądze od rodzin aresztantów obiecując załatwienie zwolnień z aresztu. Wyrok jest nieprawomocny.

27.09.2004 | aktual.: 27.09.2004 17:46

Proces w tej sprawie rozpoczął się w ubiegłym tygodniu. Sąd wyłączył jawność rozprawy ze względu na ważny interes państwa. W trakcie rozprawy Wiesław P. wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze.

Sąd przychylił się do wniosku oskarżonego i w poniedziałek ogłosił wyrok bez przeprowadzania procesu. Uznał oskarżonego za winnego wszystkich zarzucanych mu 15 przestępstw i skazał na karę łączną sześciu lat pozbawienia wolności i 6 tys. zł grzywny.

Wcześniej na kary po trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i grzywny sąd skazał dwóch współpracowników Wiesława P., którzy jeszcze w prokuraturze przyznali się do winy i wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze.

Jak ustaliła prokuratura, mężczyźni analizowali informacje w mediach o głośnych śledztwach w kraju, a następnie telefonowali do rodzin podejrzanych z informacjami, że zdrowie lub życie ich bliskiego w areszcie jest zagrożone. Powołując się na znajomości m.in. w więziennej służbie zdrowia, proponowali pomoc w przeniesieniu aresztanta na oddział szpitalny, a następnie załatwienie zwolnienia z aresztu z powodów zdrowotnych. Pomysłodawcą i organizatorem procederu był Wiesław P.

Swoją pomoc oszuści oferowali m.in. w sprawach starachowickich samorządowców, korupcji w Urzędzie Gminy w Czorsztynie, niegospodarności w Teatrze Wielkim w Łodzi, niegospodarności w krakowskim Polmozbycie. Dzwonili także do rodziny biznesmena Romana Kluski, gdy przebywał on w areszcie będąc podejrzanym o wyłudzenia podatkowe podczas sprzedaży komputerów.

Nie każda rodzina decydowała się płacić. Ci, którzy uwierzyli w skuteczność tej formy korupcji, przesyłali pieniądze przekazem pocztowym na poste restante w urzędach pocztowych Warszawy, Krakowa, Poznania, Łodzi, Kielc, Nowego Targu i innych miast. Niektóre żony kilkakrotnie wysyłały przekazy opiewające na kwoty od 4 do 10 tys. zł.

Na ślad procederu trafiła krakowska prokuratura w ramach śledztwa dotyczącego wielomilionowych wyłudzeń w Polmozbycie. Oskarżeni zadzwonili do rodzin dwóch podejrzanych, osadzonych w areszcie. Jedna z nich nie zdecydowała się płacić i złożyła doniesienie o propozycji.

W trakcie przeszukania u podejrzanych, których ustalono m.in. na podstawie danych z urzędów pocztowych, znaleziono aparaty telefoniczne wykorzystywane do składania oszukańczych propozycji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)