Obejrzeli defiladę w Polsce. Teraz Czesi komentują
Polska zademonstrowała nowoczesne uzbrojenie i systemy obronne w czasie, gdy na Ukrainie trwa wojna - piszą media w Czechach. Sąsiedzi z południa wskazują przy tym, że "pokaz potęgi militarnej jest także sposobem na zdobycie przez polski rząd poparcia przed październikowymi wyborami".
Kulminacyjnym punktem wtorkowych obchodów święta Wojska Polskiego była defilada pod hasłem "Silna Biało-Czerwona". W przemarszu po stolicy wzięło udział 2 tys. żołnierzy. Zaprezentowano też ok. 200 sztuk różnego rodzaju sprzętu bojowego oraz 92 statki powietrzne.
O obchodzonym od lat 90. XX wieku święcie polskiego wojska głośno rozpisują się zagraniczne media. "Była to największa uroczysta defilada w historii kraju, której celem było zaprezentowanie siły polskiej armii. Tłumy ludzi zgromadziły się na ulicach Warszawy, by w upale sięgającym 35 stopni zobaczyć czołgi Abrams, mobilne systemy HIMARS i amerykańskie systemy przeciwrakietowe Patriot, południowokoreańskie samoloty FA-50 czy haubice K9" - czytamy w czeskim "Blesku".
Pokaz siły w czasie wojny
Polska zademonstrowała nowoczesne uzbrojenie i systemy obronne w czasie, gdy na sąsiedniej Ukrainie trwa wojna, którą Rosja rozpętała w lutym ubiegłego roku - komentują nasi sąsiedzi z południa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czesi wskazują, że zmodernizowany sprzęt, na który Polska wydała miliardy, ma zastąpić radziecki, który Warszawa przekazała Kijowowi. W ten sposób budowana jest "jedna z najsilniejszych armii w Europie, która ma służyć do odstraszania potencjalnych agresorów".
Zaprezentowany 15 sierpnia pokaz "potęgi militarnej jest także sposobem na zdobycie przez polski rząd poparcia przed październikowymi wyborami, w których narodowo-konserwatywna rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość będzie ubiegała się o trzecią kadencję" - podkreślają zagraniczne media.