Obchody Barbórki na Śląsku
W śląskich kościołach oraz w cechowniach
wielu kopalń, gdzie znajdują się ołtarze poświęcone patronce
górników św. Barbarze, modlono się w sobotę w intencji byłych i
obecnych pracowników kopalń, ofiar podziemnych katastrof oraz
za bezrobotnych. W Katowicach barbórkową mszę dla górników i ich
rodzin odprawił metropolita katowicki, abp Damian Zimoń.
04.12.2004 12:20
Uroczyste msze były w sobotę na Górnym Śląsku głównymi uroczystościami z okazji Barbórki. Oficjalne akademie, podczas których zasłużeni górnicy otrzymali odznaczenia i awanse na wyższe stopnie górnicze, w większości kopalń i związanych z węglem firm odbyły się w tygodniu poprzedzającym święto, a tradycyjne biesiady piwne i spotkania emerytów odbywać się będą jeszcze przez kilka tygodni.
Mieszkańców wielu górniczych osiedli na Górnym Śląsku obudziły w sobotę orkiestry dęte. Choć jest ich coraz mniej, ta stara tradycja kontynuowana jest m.in. w katowickim Nikiszowcu i w Rudzie Śląskiej.
W kościele Matki Bożej Różańcowej w Rudzie Śląskiej Halembie wierni otrzymali doroczne błogosławieństwo jedyną w Polsce monstrancją wykonaną z węgla. Zrobiono ją w 1987 roku z inicjatywy szefa konspiracyjnej wówczas "Solidarności" w kopalni "Halemba", Stanisława Kiermesa. Miał to być dar dla papieża, ale władze nie dopuściły do jego przekazania i monstrancja wróciła do parafii. Wyrzeźbiono na niej górników, ich narzędzia pracy i symbole eucharystyczne.
Uroczystą mszę dla górników z obchodzącej w tym roku 40-lecie katowickiej kopalni "Staszic" odprawił abp Damian Zimoń. W wypełnionym po brzegi kościele pw. św. Barbary metropolita apelował o respektowanie zasad nauki społecznej kościoła: zasady dobra wspólnego, solidaryzmu społecznego i pomocniczości, prowadzącej do budowy społeczeństwa obywatelskiego.
Podkreślił, że choć w tym roku sytuacja ekonomiczna górnictwa jest lepsza, a ilość wypadków przy pracy znacznie spadła, nie można zapominać ani o ofiarach licznych górniczych katastrof, ani o 300-tysięcznej grupie górników, którzy w ciągu minionych 15 lat odeszli z kopalń. Przypomniał, że liczba kopalń zmniejszyła się z 70 do niespełna 40.
"Tyle razy poszczególne kopalnie na naszym terenie kończyły swoją produkcję, ale przecież zawsze powinno to dziać się w atmosferze poszanowania człowieka. Pytamy się, czy te przemiany związane z restrukturyzacją przemysłu ciężkiego muszą być dokonywane za cenę takich ofiar i poświęceń?" - mówił abp Zimoń.
Przypomniał, że kościół zawsze wzywa do tego, aby we wszystkich trudnych procesach poszanowane były prawa człowieka i rodziny. "Żebyśmy nie musieli ponosić takich ofiar, bo przecież węgiel jest naprawdę potrzebny" - powiedział.
Metropolita wezwał do budowania dobra wspólnego, mimo napięć, które - jak mówił - zawsze będą między pracą a kapitałem. Bezrobocie abp Zimoń uznał za problem całego społeczeństwa, a nie tylko tych, którzy utracili pracę. "W wielu wypadkach oni sami sobie nie mogą pomóc" - powiedział, wzywając do organizowania pomocy dla bezrobotnych m.in. we wspólnotach parafialnych.
Tegoroczne obchody Barbórki odbywają się w lepszej atmosferze niż w ubiegłych latach, kiedy nastąpiła znacząca redukcja zatrudnienia w górnictwie, a wiele kopalń zostało zamkniętych. Nie obyło się bez protestów i manifestacji. Dziś, po wielomiliardowym oddłużeniu, sektor węglowy korzysta z dobrej koniunktury na światowych rynkach, przynosi zyski (po 10 miesiącach roku 1,745 mld zł) i na bieżąco płaci wszystkie podatki. W najbliższych dniach rząd przyjmie strategię prywatyzacji górnictwa, która zwieńczy wieloletni proces reformy tej branży.