Obawy przed próbą rakietową Phenianu
Rocznica wybuchu wojny koreańskiej minęła wśród narastających obaw przed przygotowywaną przez Koreę Płn. próbą z rakietą dalekiego zasięgu.
25.06.2006 | aktual.: 25.06.2006 16:36
Prezydent Korei Płd. Ro Mu Hiun powiedział weteranom wojny z lat 1950-53, że bezpieczeństwo na Półwyspie Koreańskim jest wciąż zagrożone, gdyż Phenian przygotowuje się do próby rakietowej.
Minister spraw zagranicznych Japonii Taro Aso ostrzegł, że Tokio rozważy zawieszenie dostaw ropy naftowej i żywności do Korei Płn., jeśli reżim Kim Dzong Ila zdecyduje się na test z rakietą. Szef japońskiej dyplomacji nazwał postępowanie Phenianu próbą zastraszania sąsiednich krajów.
Według źródeł USA, opartych na zdjęciach satelitarnych, testowana ma być międzykontynentalna rakieta balistyczna dalekiego zasięgu Taepodong-2. Ma ona zasięg do sześciu tysięcy kilometrów, co oznacza że byłaby zdolna razić nawet terytorium USA.
Korea Północna wystrzeliła podobną rakietę dalekiego zasięgu w 1998 roku. Pocisk przeleciał nad terytorium Japonii i wpadł do Pacyfiku. Po tym teście Phenian wprowadził "jednostronne moratorium" na takie próby, ale w zeszłym roku zakomunikował o jego anulowaniu.
USA i Japonia dały w ostatnich dniach do zrozumienia, że w przypadku przeprowadzenia nowej próby mogą być zastosowane sankcje wobec Korei Płn.
Premier Korei Płd. Han Miung Suk powiedziała w Seulu podczas uroczystości związanych z wojną koreańską, że Korea Płn. powinna powrócić do wstrzymanych jesienią ubiegłego roku rozmów na temat jej programu nuklearnego. Zdaniem pani Han, program ten stanowi największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Korei Płd.
Ostatnia runda prowadzonych w Pekinie sześciostronnych rokowań na temat programu atomowego Korei Płn. odbyła się we wrześniu. Delegacja północnokoreańska opuściła jednak stolicę Chin, gdy USA w tym samym czasie zablokowały aktywa powiązanych z kapitałem północnokoreańskim firm międzynarodowych w Makau, podejrzewanych o pomaganie Phenianowi w fałszowaniu pieniędzy oraz praniu brudnych pieniędzy.
Tymczasem w stolicy Korei Płn. odbyła się w niedzielę demonstracja, na której kilkaset tysięcy ludzi - według oficjalnej agencji KCNA - potępiało amerykańskich imperialistów, "zaprzysięgłych wrogów narodu koreańskiego".
"Jeśli amerykańscy imperialiści rozpalą nowy ogień wojny, to nasza armia i naród (...) bezlitośnie zmiażdżą agresorów" - napisał "Rodong Sinmun", organ rządzącej Partii Pracy Korei.
Wojna koreańska rozpoczęła się 25 czerwca 1950 roku od ataku Północy na Południe. Dwa dni później Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła wysłanie do Korei sił zbrojnych ONZ, w praktyce USA. Oddziałom północnokoreańskim do połowy września udało się zająć niemal cały obszar Korei Płd., ale desant amerykański w rejonie miasta Inczhon oraz jednoczesne kontruderzenie z rejonu Pusanu doprowadziły do uwolnienia Korei Płd.
W październiku działania wojenne przeniosły się na teren Korei Płn., która w końcu tego miesiąca znalazła się pod okupacją wojsk ONZ dowodzonych przez gen. Douglasa MacArthura. 25 października 1950 roku do wojny włączyła się ChRL, wysyłając kilkusettysięczną armię "ochotników". Nastąpił teraz kilkumiesięczny okres bardzo ciężkich walk amerykańsko-chińskich.
W maju-czerwcu 1951 roku front ustabilizował się w okolicy 38 równoleżnika, a obie strony przeszły do ponad dwuletniej wojny pozycyjnej. Trwające od czerwca 1951 roku rokowania w sprawie rozejmu zakończyły się w Panmundżomie 27 lipca 1953 roku podpisaniem umowy o strefie demarkacyjnej, szerokości 4 km, między Koreą Pn. a Koreą Pd., ukośnie przecinającej 38 równoleżnik.