Obama zareagował na koreańską próbę jądrową
Przeprowadzona rano przez Koreę Północną podziemna próba atomowa wywołała na świecie zdecydowany sprzeciw i głębokie zaniepokojenie. Test nazwano m.in. groźną prowokacją, zagrożeniem dla świata czy nieprzemyślaną, nieodpowiedzialną decyzją. Prezydent USA Barack Obama napisał w wydanym oświadczeniu, że "stanowczo potępia" działanie Korei Północnej i wzywa społeczność międzynarodową do odpowiedniej reakcji.
Zdaniem rosyjskich źródeł wybuch miał moc 10-20 kiloton TNT (trotylu) i był silniejszy od eksplozji z 2006 roku, której siła wyniosła od 5 do 15 kiloton TNT.
"25 maja, w ramach wzmacniania naszych środków obronnych, pomyślnie przeprowadziliśmy kolejny test nuklearny" - podała oficjalna północnokoreańska agencja informacyjna KCNA. Próbę "bezpiecznie przeprowadzono na wyższym poziomie w sensie mocy wybuchu i technologii kontroli" - dodała agencja.
Bezpośrednio po próbie jądrowej przeprowadzono serię testów rakiet krótkiego zasięgu.
Według anonimowych źródeł amerykańskich KRLD powiadomiła o swoich planach Stany Zjednoczone z wyprzedzeniem mniejszym niż godzina.
Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad zapewnił, że Teheran nie współpracuje z Phenianem ani w dziedzinie technologii rakietowych, ani nuklearnych.
Świat potępia Koreę
Świat jednoznacznie potępił decyzję KRLD jako zagrażającą globalnemu pokojowi i bezpieczeństwu. Jeszcze w poniedziałek sprawa ma być przedmiotem nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Prezydent USA Barack Obama oświadczył, że północnokoreańska próba "stanowi przedmiot głębokiego zaniepokojenia wszystkich państw" i potępił jej przeprowadzenie. Ocenił, że USA i społeczność międzynarodowa "powinny podjąć działania" w reakcji na posunięcia władz w Phenianie.
Koordynator unijnej dyplomacji Javier Solana zajął podobne stanowisko, potępiając test oraz wskazując na "nieodpowiedzialne działania Korei Płn., wymagające zdecydowanej odpowiedzi społeczności międzynarodowej". Zaznaczył, iż UE pozostaje w kontakcie ze swymi partnerami w sprawie "odpowiednich działań". Solana podkreślił, że test stanowił "jawne pogwałcenie" decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Także rosyjskie MSZ oceniło, że północnokoreańska próba narusza rezolucję ONZ i jest poważnym ciosem dla wysiłków międzynarodowych skierowanych na umocnienie traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (ang. NPT).
Rzeczniczka prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, Natalia Timakowa, oświadczyła, że "test nuklearny przeprowadzony w regionie przylegającym do terytorium Federacji Rosyjskiej wywołuje głębokie ubolewanie i jak najpoważniejsze zaniepokojenie".
"Zdecydowany sprzeciw" wyraziły Chiny - kolejny z uczestników sześciostronnych rokowań poświęconych programowi atomowemu Korei Płn.
Francuskie MSZ zapowiedziało, że Paryż zabiegać będzie o zaostrzenie sankcji wobec Phenianu.
Również brytyjski premier Gordon Brown "w jak najsilniejszych słowach" potępił Phenian. Zdaniem Browna decyzja o przeprowadzeniu testu atomowego była "błędna, nieprzemyślana i stanowi zagrożenie dla świata". Szef MSZ Włoch Franco Frattini nazwał z kolei test "groźną prowokacją", a rzecznik niemieckiego resortu spraw zagranicznych - "nieodpowiedzialną prowokacją".
"Głębokie zaniepokojenie" próbą Phenianu wyraziło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Próba nuklearna - napisano w oświadczeniu - stanowi pogwałcenie zapisów rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ 1718 z 2006 roku i wpływa negatywnie na sytuację bezpieczeństwa na Półwyspie Koreańskim i w regionie Azji Północno-Wschodniej.
"Polska wzywa KRLD do podjęcia pełnej współpracy ze społecznością międzynarodową w celu wznowienia wysiłków zmierzających do denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. W tym kontekście szczególnie ważny jest powrót do formuły rozmów sześciostronnych oraz współpracy z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej" - czytamy w dokumencie.
W opinii emerytowanego generała prof. Stanisława Kozieja, próba nuklearna jest argumentem za budową systemu przeciwrakietowego.
Działanie Phenianu "potwierdza strategiczną potrzebę rozwijania systemu obrony przeciwrakietowej jako jednej z możliwych odpowiedzi na to zagrożenie. - Gdy inne próby powstrzymania go - jak interwencja wojskowa - są nierealne, obrona przeciwrakietowa może być właściwą odpowiedzią przez najbliższe kilkadziesiąt lat - podkreślił Koziej.