Obama podpisał tajną dyrektywę ws. Libii
Prezydent USA Barack Obama podpisał tajną dyrektywę zezwalającą amerykańskim służbom wywiadowczym na pomaganie libijskim rebeliantom - poinformowali w środę przedstawiciele administracji Obamy.
Według agencji Reutera informację tę potwierdziły cztery rządowe źródła. Prezydent miał podpisać taką dyrektywę w ciągu ostatnich dwóch do trzech tygodni. Podpisanie takiego rozkazu zezwala na tajne operacje CIA ale nie oznacza, że zostaną one podjęte.
Zarówno Biały Dom jaki i CIA odmówiły komentarza.
Do Libii wysłano zespoły CIA
Centralna Agencja Wywiadowcza wysłała do Libii małe zespoły operacyjne i pomogła uratować członka załogi amerykańskiego myśliwca - poinformowała w środę agencja AP.
Nie wiadomo, jaką rolę mają odegrać w Libii agenci CIA. Zdaniem ekspertów agencja wysłała swych ludzi by nawiązać kontakty z przedstawicielami opozycji oraz ocenić siły i potrzeby powstańców, na wypadek gdyby USA zdecydowały się na udzielenie im bezpośredniej pomocy.
Urzędnik amerykańskiej administracji i były oficer wywiadu poinformowali AP o zaangażowaniu CIA w Libii po tym, jak agencja musiała zamknąć swe biuro w Trypolisie.
Według informatorów AP, agenci CIA pomogli uratować strzelca, który był na pokładzie amerykańskiego myśliwca F-15E Strike Eagle, który rozbił się w Libii 21 marca. Pilot samolotu został uratowany przez piechotę morską USA.
W środę Biały Dom poinformował, że "rozważa wszelkie formy pomocy" dla libijskich powstańców.
Jeśli Waszyngton zdecyduje się na wysłanie do Libii broni, CIA będzie przewodnikiem dla amerykańskiej administracji i przejmie inicjatywę - pisze AP i przypomina, że taką rolę odegrali agenci wywiadu USA w Afganistanie po ataku na World Trade Center 11 września 2001 roku.
"Nie będziemy jeszcze zbroić libijskich powstańców"
Tymczasem amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton powiedziała, że administracja prezydenta USA Baracka Obamy nie podjęła jeszcze decyzji o ewentualnym uzbrojeniu libijskich powstańców.
- Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ, która ma na celu przede wszystkim ochronę ludności cywilnej w Libii, sprawę ewentualnego zaopatrywania powstańców w broń pozostawia otwartą - powiedziała Hillary Clinton.
Sekretarz stanu USA przyznała, że ma dość skromną wiedzę o libijskiej opozycji. - Nie wiemy zbyt wiele, a zwłaszcza nie wiemy tego, co najbardziej chcielibyśmy wiedzieć - powiedziała szefowa amerykańskiej dyplomacji.
Podczas środowego spotkania członków Izby Reprezentantów z wysokimi przedstawicielami administracji Obamy: szefem Pentagonu Robertem Gatesem, sekretarz stanu Hillary Clinton, przewodniczącym kolegium szefów sztabów połączonych armii USA admirałem Mike'iem Mullenem i krajowym dyrektorem wywiadu Jamesem Clapperem kongresmeni usłyszeli, że rząd nie zdecydował jeszcze, czy należy wysłać broń libijskim powstańcom.
Przed briefingiem przedstawicieli gabinetu Obamy dla kongresmenów przeciw takiemu rozwiązaniu zdecydowanie wypowiedział się szef komisji wywiadu Izby Reprezentantów Mike Rogers.
Niektórzy parlamentarzyści, jak były kandydat na prezydenta senator John McCain, wzywają administrację do uzbrojenia libijskich bojowników.