SpołeczeństwoObama obawia się internetu

Obama obawia się internetu

Prezydent Barack Obama obawia się, że prasa internetowa i blogi, doprowadzą do dużego kryzysu, a nawet do upadku tradycyjnej, papierowej prasy - pisze w artykule do redakcji Ewelina Dziubińska, Internautka wp.pl.

Obama obawia się internetu
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

04.11.2009 | aktual.: 04.11.2009 13:08

Skąd jednak ten nieuzasadniony lęk? Nawet jeśli prasa papierowa miałaby stracić część czytelników na rzecz internetowych wydań gazet, bądź też informacji publikowanych na blogach, to może przynieść dla Internautów większe korzyści.
Ogrom informacji, jakie można znaleźć w internecie oraz powszechność dostępu sprawia, że każdy z czytelników może znaleźć odpowiednie dla siebie źródło informacji. Coraz powszechniejsze staje się zjawisko ogromnej komercjalizacji dużych, czołowych portali informacyjnych w Polsce. W ich miejsce, w odpowiedzi na zapotrzebowanie na rzetelne informacje i publikacje pojawią się godne polecenia witryny internetowe, prezentujące niezależne komentarze z kraju, także na poziomie regionalnym.

Moim zdaniem, przyszłość należy do właśnie tego typu serwisów. Z pozoru wydawałoby się, że niszowych, ale mających szanse przyciągnąć grono stałych czytelników. Dzięki już dość powszechnemu dostępowi do sieci internetowej zwiększyła się świadomość społeczeństwa - ludzie wymagają więcej, są bardziej krytyczni i poszukują dobrych źródeł informacji, nie zadowalają się tylko prestiżem nazwy gazety.

Jestem pewna, że wielu z Was woli odwiedzać portale internetowe, z nastawieniem na te powstałe stosunkowo niedawno. Skupieni są wokół nich niezależni dziennikarze czy nawet sami Internauci tworzą portal. W ten sposób można dotrzeć do ciekawych informacji samemu, a nie kupić jeden z dzienników z wybranymi "najważniejszymi" wiadomościami. Zaznaczę, że sama bardzo lubię mieć w dłoni papierową książkę, gazetę, czasopismo. Problem polega jednak na tym, że o wiele większą korzyść daje mi szukanie informacji w internecie, niż czytanie gazet papierowych z przesortowanymi już wiadomościami.

Obecnie najlepiej zainwestować w wydania elektroniczne najpopularniejszych dzienników i korzystać z tzw. niszowych serwisów informacyjnych. Powstanie wielu tematycznych serwisów doprowadziło do tego, że za pomocą kilku kliknięć myszką społeczeństwo zdobywa specjalistyczną wiedzę (np. prawniczą), niedostępną jeszcze kilka lat temu w tak łatwy i przede wszystkim darmowy sposób. To z kolei sprawia, że stajemy się bardziej uczeni, zwiększa się nasza wiedza ogólna z często bardzo zamkniętych dziedzin życia. Wyedukowane społeczeństwo może podejmować bardziej rozważne decyzje, wybierać mądrych polityków, nie być podatnym na slogany reklamowe czy polityczne. Za kilka lat może także samemu stworzyć ruch społeczny czy nawet polityczny, który będzie miał większy sens niż tylko zdobycie władzy i pieniędzy z czysto egoistycznych pobudek. Wiemy więcej - możemy więcej.

Czy jest więc czego się obawiać? Czy warto bać się wzrostu popularności wiadomości w internecie i na blogach? Cóż, na pewno dużo ciężej mieć i sprawować kontrolę nad niezależnymi blogerami czy ogromną ilością serwisów internetowych, niż nad kilkudziesięcioma czołowymi wydaniami prasowymi... I tu można postawić pytanie - komu właśnie na tym zależy, kto ma interes w posiadaniu tej kontroli? Czy nie jest to interes sprzeczny z interesami obywatel?. Odpowiedź nasuwa się sama, czyż nie? Korzystajmy więc z tego dobrodziejstwa internetu i sięgajmy po niezależne opinie, informacje i komentarze.

Ewelina Dziubińska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)