Obama i Clinton: wcale się nie kłócimy
Barack Obama i Hillary Clinton zaprzeczyli,
jakoby wciąż istniały między nimi napięcia, które na
przedwyborczej konwencji Demokratów mogłyby podzielić partię,
osłabiając tym samym szanse demokratycznego kandydata na prezydenta.
07.08.2008 | aktual.: 19.08.2008 16:44
W środę telewizja ABC News podała, że Clinton - która po długiej walce przegrała rywalizację z Obamą o nominację prezydencką Demokratów - nie wyklucza, iż w czasie konwencji może zgłosić swoją kandydaturę pod głosowanie nad nominacją. Konwencja odbędzie się w Denver w stanie Kolorado w dniach 25-29 sierpnia.
Głosowanie takie miałoby czysto symboliczne znaczenie, ponieważ nominacja Obamy jest przesądzona. Może jednak - jak się obawiają działacze Partii Demokratycznej - wprowadzić zamieszanie i podziały, a tym samym zakwestionować przywództwo Obamy.
Z niektórych sygnałów wynika też, że mąż Hillary, były prezydent Bill Clinton, wciąż nie może się pogodzić z jej porażką. Ostatnio na przykład wymijająco odpowiedział w jednym z wywiadów na pytanie, czy uważa Obamę za gotowego do wzięcia na siebie roli prezydenta.
W czwartek jednak Obama odrzucił sugestie, że konwencja w Denver zostanie zakłócona niesnaskami między nim a byłą pierwszą damą. Powiedział, iż rozmawiał ostatnio z Clintonami, którzy go zapewnili, że chcą, aby konwencja przebiegła pomyślnie.
Bill Clinton napisał na portalu internetowym swej żony, że wraz z Obamą gwarantuje ona Demokratom, iż są "zjednoczeni" przed decydującą kampanią wyborczą na jesieni.
Tomasz Zalewski