Trwa ładowanie...
d2djiy2
13-04-2005 21:30

O wyjeździe prezydenta do Moskwy

Decyzja prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego
o wyjeździe na obchody zakończenia II wojny światowej do Moskwy
obarczona jest dużym ryzykiem politycznym - uważa b. minister
obrony narodowej Bronisław Komorowski (PO). Zdaniem obecnego szefa
resortu obrony Jerzego Szmajdzińskiego, jeśli Polska chce być
współkreatorem europejskiej polityki wschodniej, to nie powinna
się eliminować z takiego wydarzenia.

d2djiy2
d2djiy2

Temat wyjazdu do Moskwy powrócił, gdy środowa "Rzeczpospolita" poinformowała, że 9 maja podczas uroczystości w stolicy Rosji obok polskiego prezydenta mogą stanąć przywódca Korei Północnej Kim Dzong Il, prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka i przywódca Turkmenistanu Saparmurad Nijazow, który rządzi krajem żelazną ręką i wprowadził w nim kult własnej osoby.

Komorowski i Szmajdziński, którzy byli gośćmi środowego programu "Prosto w oczy" w TVP1, popierają decyzję Kwaśniewskiego, żeby przeprowadzić konsultacje w tej sprawie z partnerami z UE i NATO. Kwaśniewski powiedział na konferencji prasowej, że po informacjach "Rz" poprosił ministra spraw zagranicznych o konsultacje z partnerami w UE i NATO. Podtrzymał jednak swoją decyzję udziału w obchodach.

Zdaniem polityka PO, Kwaśniewski powinien starać się oddziaływać na sojuszników w Europie, także na USA, i zachęcać albo do wymuszenia na Rosjanach niezaproszenia tych trzech panów, albo do solidarnej demonstracji.

Komorowski uważa, że zaproszenie przez Rosję tych trzech przywódców to kłopot Polski. Rosja robi te uroczystości nie pod hasłem zakończenia wojny światowej, tylko pod hasłem zakończenia wielkiej wojny ojczyźnianej i nie uznaje potrzeby dostrzegania tego, co się działo przez 1941 rokiem - paktu Ribbentrop-Mołotow, agresji rosyjskiej na Polskę - dodał. Dlatego - jak ocenił - ta wizyta staje się wizytą coraz większego ryzyka politycznego dla polskiego prezydenta.

d2djiy2

Polityk PO podkreślił również, że trzeba sprawdzić, czy informacje podane przez dziennik to prawda. Dodał, że być może pojawia się okoliczność sprzyjająca wymuszeniu na Moskwie, by jednak nie zaproszono przywódcy Korei Płn., prezydenta Białorusi i przywódcy Turkmenistanu.

Zdaniem Szmajdzińskiego prezydent jeszcze ostatecznej decyzji nie podjął. Słusznie zwrócił on uwagę na potrzebę zachowania podobnego jak przywódcy państw UE i NATO, więc poczekajmy na te konsultacje i reakcje - dodał.

Według ministra Polska nie powinna być krajem antyrosyjskim. Powinniśmy wykazać wiele cierpliwości i dobrej woli, ale - jak dodał - oczywiście jest granica, której nie można przekroczyć.

Polska już jest przy granicy, przyciśnięta do muru - odparł na to Komorowski. Rosjanie świadomie prowadzą grę na pokazanie nas jako zacietrzewionych antyrosyjsko i są skłonni dodać kolejne wydarzenia, które nas postawią w jeszcze trudniejszej sytuacji - uważa.

Dodał, że prezydent zanadto pośpieszył się z deklaracją. Teraz można próbować zrobić publiczne wydarzenie w Moskwie, które by przypomniało nie tylko rolę Rosji i Stalina w zakończeniu wojny, ale także w jej rozpętaniu - przekonywał. Sam przyznał jednak, że byłby to w Moskwie "prawdopodobnie pisk myszy".

d2djiy2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2djiy2
Więcej tematów