O wężu, który jeździł koleją...
Dwumetrowa samica pytona tygrysiego podróżowała po południu w przesyłce ekspresem Pieniny z Warszawy Wschodniej do Krakowa i Rzeszowa. Wąż, który został nadany w przesyłce kurierskiej, tuż przed Krakowem wypełzł z przesyłki i spowodował kilkudziesięciominutowe opóźnienie pociągu - poinformowała Katarzyna Padło z zespołu prasowego
małopolskiej policji.
Węża w przedziale konduktorskim z przesyłkami kurierskimi i konduktorskimi zauważył kierownik pociągu po godz. 19 w rejonie Kozłowa, tj. na około godzinę jazdy przed Krakowem. Zawiadomił policję w Krakowie, która rozpoczęła poszukiwanie eksperta.
Przybyły na dworzec biolog wszedł do przedziału i złapał węża. Jak stwierdził, była to samica pytona tygrysiego. Wąż trafił do terrarium eksperta, a pociąg po kilkudziesięciominutowym postoju odjechał w kierunku dworca przeznaczenia.
Policja ustala nadawcę i odbiorcę przesyłki. Sprawdza, czy zwierzę zostało zarejestrowane i nabyte zgodnie z przepisami. Będzie także badać, czy nie doszło do nieodpowiedniego traktowania zwierzęcia. Z pierwszych ustaleń wynika, że nie doszło do zagrożenia zdrowia lub życia pasażerów pociągu.
Kolej na pewno wyciągnie wnioski z tego zdarzenia i będzie starała się zabezpieczyć przed tego typu przesyłkami - powiedział rzecznik prasowy Polskich Linii Kolejowych Krzysztof Łańcucki.