ŚwiatO tym dziecku będzie mówił cały świat

O tym dziecku będzie mówił cały świat

Kilka krajów na całym świecie utrzymuje, że to właśnie na ich terytorium urodziło się w poniedziałek 7-miliardowe dziecko. AP podkreśla, że demografowie nie są pewni, kiedy ludzkość przekroczy próg 7 mld. ONZ traktuje poniedziałek, jako dzień symboliczny.

O tym dziecku będzie mówił cały świat
Źródło zdjęć: © AP

31.10.2011 | aktual.: 31.10.2011 11:57

Według oficjalnych danych ONZ ludzkość przekroczyła liczbę 7 mld właśnie w poniedziałek. Fundusz Ludnościowy ONZ nazwał ten dzień "momentem historycznym", ale przypomniał też, że aby los ludzkości mógł się polepszać, gdy jej liczba rośnie tak szybko, należy dbać o trwały, stabilny rozwój gospodarczy świata.

Różne państwa celebrują tymczasem u siebie narodziny dziecka numer 7 miliardów, począwszy od Filipin, gdzie Danica May Camacho została przywitana z triumfem i w otoczeniu fotoreporterów w szpitalu Jose Fabella Memorial w Manili.

Również Indie - których ludność już liczy 1,24 mld - oświadczyły, to one są krajem, gdzie przyszedł na świat obywatel Ziemi numer 7 mld, dziewczynka o imieniu Nargis.

Nargis urodziła się w najludniejszym stanie Uttar Prades, w którym w ostatniej dekadzie przybyły 33 mln ludzi. Władze stanu ogłosiły już wcześniej, że 7-miliardowy człowiek urodzi się właśnie tam - napisał "Washington Post" w połowie października.

W dwóch rosyjskich regionach, na Kamczatce i w Kaliningradzie też ogłoszono narodziny 7-miliardowego dziecka.

Na Kamczatce mały Aleksander urodził się o godzinie 0.19 czasu lokalnego (17. 19 czasu polskiego). Chłopiec urodzony w Kaliningradzie ma na imię Piotr i przyszedł na świat o godzinie 0.2 czasu polskiego.

W Japonii tokijskie biuro Funduszu Ludnościowego ONZ obiecało, że każdemu dziecku urodzonemu w poniedziałek wyda certyfikat głoszący, że jest "jednym z 7-miliardowych niemowląt". Fundusz poprosił też rodziny poniedziałkowych noworodków, by przedstawili swe plany dotyczące tego "co zrobią dla swych dzieci i dla przyszłości świata".

Akcja ta jest częścią programu Funduszu Ludnościowego, który ma uzmysłowić opinii publicznej jak wiele wyzwań wiąże się z szybkim wzrostem demograficznym.

Jeśli utrzyma się obecne tempo przyrostu ludności, w 2050 roku na Ziemi mieszkać będzie 9,3 mld ludzi i ponad 10 mld pod koniec wieku - przewiduje Fundusz Ludnościowy ONZ. Najszybciej rośnie obecnie populacja Afryki.

Statystyka

Zdaniem profesor Ewy Frątczak z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej, 7-miliardowy mieszkaniec Ziemi to prawdopodobnie któreś z dzieci urodzonych w najliczniej zaludnionych krajach azjatyckich, czyli w Chinach lub Indiach, ale nie ma takiej pewności. Wyjątkowy mieszkaniec może się urodzić w dowolnym miejscu na świecie.

Jak mówi ekspert, nasz glob jest zaludniony nierównomiernie, a poziom migracji wzrasta. Tendencja jest od wieków taka sama: ludzie przemieszczają się z krajów mniej rozwiniętych do bardziej rozwiniętych. Jak ocenia demograf, na decyzje migracyjne wpływa głównie sytuacja ekonomiczna, ale skutki mają wymiar polityczny.

W ostatnich latach w wielu krajach wzrastają napięcia związane z ruchami migracyjnymi. Ewa Frątczak podkreśla, że podłoże migracyjne miały napięcia społeczne w sierpniu w Wielkiej Brytanii, podobnie jak rozruchy kilka lat temu we Francji. - Myślę, że te zjawiska w dobie globalizacji będą się powtarzać, to są znaki naszych czasów - mówi demograf.

Profesor Ewa Frątczak zwraca uwagę, że Europa jest kontynentem, którego ludność najszybciej się starzeje, a przyrost naturalny jest ujemny. Według danych ONZ wyliczonych na podstawie średniej z lat 2005-2010 przyrost wynosi minus 0,4 promila na 1000 mieszkańców.

W krajach azjatyckich przyrost naturalny jest wyższy, bo sięga 11,2 promila. Ale w jednym z najliczniej zaludnionych krajów azjatyckich, w Chinach, poziom dzietności jest niski, co jest skutkiem restrykcyjnej polityki kontroli urodzeń stosowanej przez państwo. Chiński Narodowy Spis Powszechny w 2002 roku wykazał, że struktura płci ludności jest zaburzona, choć mieszkańcy Chin nie zawsze stosują się do zaleceń władz na temat dzietności. Spis wykazał kilka milionów niezarejestrowanych urodzeń.

Profesor Ewa Frątczak powiedziała, że wyzwania związane z demografią stoją także przed Europą. Nasz kontynent się starzeje i zmniejsza się udział Europejczyków w liczbie ludności świata. 60 lat temu było nas około 25% wśród ludności na świecie, obecnie Europejczycy stanowią niespełna 11%, a tendencja spadkowa ma się utrzymać.

Według prognoz ONZ, w roku 2050 udział ludności Europy zmniejszy się do około 8%. W ocenie profesor Frątczak, choć dla krajów europejskich wzrost dzietności i doprowadzenie do dodatniego przyrostu naturalnego byłyby bardzo pożądane, jest to niezwykle trudne do osiągnięcia. Decyzje dotyczące liczby dzieci są podejmowane przez rodziny i są uwarunkowane wieloma okolicznościami, w tym czynnikami ekonomicznymi.

Profesor Frątczak zaznacza, że odbudowanie dzietności wymaga długotrwałego, stabilnego programu wspierania rodzin w pozytywnych decyzjach odnośnie do prokreacji, bo jest to korzystne nie tylko dla rodzin, ale również dla państw.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)