O. Rydzyk o zakochanych: "kupa mięsa z hormonami"
"Rzeczpospolita" pisze o "metodach" wychowawczych o. Tadeusza Rydzyka stosowanych w Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej.
"Ojciec Rydzyk dba nie tylko o intelektualny, ale i moralny rozwój studentów" - czytamy w dzienniku. Osoby zakochane były określane przez niego jako "kupa mięsa z hormonami".
11.07.2007 | aktual.: 11.07.2007 08:43
"Podczas jednej z mszy siedziałam z chłopakiem. Najwyraźniej nasz związek bardzo kłuł go w oczy, podczas homilii zwrócił się do nas po imieniu, żebyśmy nie odstawiali cyrku. I dodał ni stąd, ni zowąd: Tak, tak pani Aniu i panie Stanisławie jeszcze zobaczycie i wtedy uwierzycie, że kiedyś masoni opanują Polskę, dlatego już teraz trzeba odsunąć od władzy i środków przekazu Żydów i komunistów" - opowiada na łamach dziennika jedna z byłych studentek.
"Jesteście wrzodami na tyłku, które trzeba odciąć" - mówił ojciec Rydzyk wyrzucając studentów przyłapanych po pijanemu. "Nazywaliśmy go: D. J., Big Father, Papa Dance czy Sam On. Oczywiście przy nim nikt by się tak nie odważył. W jego obecności nikt nie mówił inaczej niż ojciec rektor" - wspominają byłe studentki Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. W uczelnianej gwarze o szkole mówi się Rydzykowo.