O. Hejmo: Jan Paweł II wiedział, że był szpiegowany
Ojciec Konrad Hejmo w wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera" wyjawił treść rozmowy Jana Pawła II z księżmi na temat agentów nasłanych przez władze komunistyczne. Zarówno Papież, jak i sam dominikanin mówili wówczas, że wiedzą o takich swoich "aniołach stróżach". Wywiady z ojcem Konradem Hejmą zamieszczają największe włoskie gazety.
29.04.2005 | aktual.: 29.04.2005 12:47
Jak relacjonował Hejmo dziennikarzowi, w 1984 roku razem z innymi księżmi powiedział Janowi Pawłowi II przy obiedzie o tym, że każdy z nich ma, jak to ujął, "anioła stróża", nasłanego przez komunistyczny rząd. Kiedy powiedzieliśmy to Ojcu Świętemu, on przyznał, że wie o istnieniu szpiegów i że wokół niego też byli tacy ludzie, także w Krakowie - podkreślił o. Hejmo.
Dodał, że wtedy przy stole opowiedział o swoim "opiekunie" Andrzeju (dotąd w wywiadach mówił o nim jako o panu M. z Niemiec, wyciągającym od niego informacje na temat Watykanu). Obecnie, jak wyjaśnił, podejrzewa go o to, że pracował dla tajnej NRD-wskiej policji Stasi. Dominikanin poinformował, że w środę zadzwoniła do niego żona tego człowieka z wiadomością, że zmarł i nie chciał przed śmiercią otrzymać sakramentów.
Papież by mnie teraz bronił - powiedział ojciec Hejmo dziennikowi "Corriere della Sera". Oświadczył, że otrzymywał pieniądze tylko od księży, dla których pracował.
Dziennikowi "La Repubblica" opiekun polskich pielgrzymów wyznał z kolei, że kiedy Instytut Pamięci Narodowej publicznie zarzucił mu współpracę z PRL-owskimi służbami specjalnymi, jego przyjaciel arcybiskup Stanisław Dziwisz, którego uważa za swego przyjaciela, poradził mu "zachować spokój, nie robić zamieszania, trzymać się z dala od mass mediów i myśleć o tym, jak się bronić".
W wywiadzie dla tej gazety przyznał także, że na początku lat 80. przyjmował pieniądze także od niemieckiego agenta, ale za pośrednictwem innych księży, oraz miał kościelne stypendium w wysokości 50 dolarów miesięcznie.
Na pytanie Marco Politiego, czy rozmawiał z nim kiedykolwiek na temat zamachu na Jana Pawła II w 1981 roku, ojciec Hejmo odparł: Nic nie pamiętam. To był skomplikowany czas. Wyraził także opinię, że jego praca w Rzymie dobiega końca, ale - jak zaznaczył - dlatego, że na papieskie audiencje przyjeżdża teraz już mniej pielgrzymów z Polski. Ta praca niedługo się skończy - dodał.
W zamieszczonym obok w rzymskiej gazecie komentarzu Politi napisał, że wprawdzie Watykan oficjalnie nie zareagował na doniesienia z Warszawy, ale panuje tam z tego powodu ogromne zakłopotanie. Według niego nieoficjalnie pojawiły się dwa stanowiska: zignorować całą sprawę albo wydać komunikat, w którym podkreślono by, że ojciec Hejmo nigdy nie pracował w instytucji podległej Watykanowi. Ostatecznie zwyciężyła pierwsza opcja: milczenia - podkreślił Politi.
Sylwia Wysocka