PolskaO czym nie powinien wiedzieć Kaczyński po śmierci brata?

O czym nie powinien wiedzieć Kaczyński po śmierci brata?

Były prezydent Lech Wałęsa powiedział, że jeśli prezes PiS Jarosław Kaczyński będzie prowokował i "opowiadał głupoty", to dowie się jeszcze wielu rzeczy, których nie należałoby mówić, bo Lech Kaczyński nie żyje. - Ja nie chciałbym mówić o nieżyjącym człowieku, ale naprawdę, on nie miał nic do powiedzenia - dodał Wałęsa.

O czym nie powinien wiedzieć Kaczyński po śmierci brata?
Źródło zdjęć: © WP.PL | Konrad Żelazowski

03.09.2010 | aktual.: 03.09.2010 13:38

Wałęsa był pytany w TOK FM o ostatnie wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na temat Porozumień Sierpniowych. W poniedziałek podczas zjazdu Solidarności w Gdyni szef PiS rozpoczął swoje wystąpienie od podkreślenia, że przemawia w zastępstwie swojego nieżyjącego brata, który był człowiekiem Solidarności. Kaczyński mówił m.in., że przed 30 laty do stoczni przybyła grupa ludzi o znanych nazwiskach z autorytetem, ludzi - jak zaznaczył - dobrej woli, "ale mieli oni plan kompromisu, który gdyby go realizować, okazałby się być pozorem".

W opublikowanym w czwartek na stronie partyjnej wywiadzie prezes PiS pytany o tę wypowiedź tłumaczył, że eksperci obawiali się, że komunistyczna władza "nie przełknie" postulatu powołania legalnych, niezależnych związków zawodowych.

Wałęsa mówił, że Jarosław Kaczyński "liczy na to, że nie pamiętamy, że może nas ogłupić".

- To ja przyjąłem ekspertów, bo oni mi kazali wszyscy w prezydium, abym nie przyjmował żadnych ekspertów - powiedział b. prezydent. - Jakby nas nawet spałowali, to przy okazji oberwie się ekspertom i będziemy solidarni wspólnie - tłumaczył Wałęsa. - Po drugie, chciałem, by było wiele wariantów rozwiązań, prosiłem ich o wariantowe rozwiązania (...). Wszystko było przyjmowane przez prezydium, a oni nie mieli żadnych decyzji, jeden z wariantów był jakiś taki łagodny - mówił Wałęsa.

- Kaczyński nie może mieć zielonego pojęcia o tamtych czasach i o tamtej koncepcji, dlatego, że my tego nie załatwiliśmy na podsłuchach, my załatwiliśmy z innymi, z Geremkiem, Mazowieckim tak, żeby nas nie słyszeli co my robimy, żeby nie znali naszych rozwiązań - podkreślił b. prezydent. Jak mówił, Lech Kaczyński "wtedy się w ogóle nie liczył".

- Ja nie chciałbym mówić o nieżyjącym człowieku, ale naprawdę, on nie miał nic do powiedzenia, on był tak tchórzliwy, że bał się swojego cienia. Niech nie gra bohatera, Lech Kaczyński - powiedział Wałęsa.

Na uwagę prowadzącej, że chodzi o wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, a nie nieżyjącego prezydenta, Wałęsa odparł: ja bym chciał oszczędzić (Lecha), ale niech Jarosław Kaczyński nie prowokuje, bo to on jego niszczy.

- Niech on przestanie wyciągać, bo wiele rzeczy jeszcze się dowie, których nie należałoby powiedzieć, bo Lech nie żyje, a jak będzie wyciągać, to będziemy wyciągać argumenty i to dowody niepodważalne, więc proszę go, niech zaniecha tego - mówił Wałęsa.

- Co on wyprawia, on niszczy naprawdę imię Lecha, gdzie moglibyśmy przymknąć (oczy) na parę rzeczy. Niech będzie już bohaterem, w porządku przymknijmy oczy - dodał b. prezydent. - Ale jeśli on będzie prowokował, opowiadał głupoty i wynosił w taki sposób brutalny, bezczelny, kłamliwy, to trzeba będzie reagować - zapowiedział Wałęsa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (995)