"NYT": Brytyjskie prawo antyterrorystyczne mało skuteczne
Przepisy brytyjskiego prawa ws. walki z terroryzmem, mimo zaostrzenia w ubiegłym roku, w praktyce są nieskuteczne, przede wszystkim zaś nie uciszyły ekstremistów, apelujących o zabijanie w imię islamu - pisze "New York Times".
21.08.2006 | aktual.: 21.08.2006 09:50
Ekstremiści - pisze gazeta - wykorzystują luki prawne, pozwalające zamieszczać na stronach internetowych anonimowe anonse a także apele o egzekucje niewiernych poza Wielką Brytanią, co nie jest zakazane w brytyjskiej ustawie.
I tak np. w zeszłym tygodniu związana z Al-Kaidą grupa, przedstawiająca się jako Rada Świętych Bojowników, zamieściła na oficjalnej stronie internetowej, prowadzonej przez znanego z radykalnych przekonań londyńskiego mułłę Muhammada al-Massariego, materiał wysławiający zamachowców-samobójców. Takie przykłady można mnożyć - pisze "New York Times".
U podstaw brytyjskiego prawa antyterrorystycznego, przyjętego po zamachach w Londynie w lipcu zeszłego roku, leżały m.in. obawy, że publiczne wystąpienia i publikacje, wzywające do aktów przemocy zachęcą młodych muzułmanów do przyłączenia się do radykałow. Formalne restrykcje nie przyczyniły się do uciszenia islamskich przywódców w rodzaju Massariego, głoszących tezę, iż obowiązkiem brytyjskich muzułmanów jest zabijanie w imię islamu. Stąd pojawiły się głosy, dlaczego władze tolerują taką sytuację.
"Nie sądzę, by nasz rząd podejmował dostateczne działania, aby zwalczać islamskich ekstremistów w kraju lub zapewnić bezpieczeństwo obywatelom" - mówi cytowany przez "New York Times" David Cameron, uważany za prawdopodobnego następcę Tony'ego Blaira na urzędzie premiera.