Nurek zginął przy platformie wiertniczej na Bałtyku
Kilkadziesiąt kilometrów na północ od Władysławowa podczas prac przy jednej z platform bezzałogowych Petrobalticu zmarł nurek. Mężczyzna zasłabł na głębokości 55 metrów, jego reanimacja po wydobyciu na powierzchnię zakończyła się niepowodzeniem.
To pierwszy tego typu wypadek na platformie Petrobalticu - poinformował rzecznik prasowy Grupy Lotos (w jej skład wchodzi Petrobaltic), Marcin Zachowicz.
Mężczyznę, który zasłabł, z narażeniem własnego życia wyciągnął drugi nurek, który pracował z nim na głębokości.
Jak wyjaśnił Zachowicz, drugiego nurka z chorobą dekompresyjną przetransportował do Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni wezwany na pomoc śmigłowiec Marynarki Wojennej. Mężczyzna znajduje się w komorze dekompresyjnej.
Nurkowie to pracownicy trójmiejskiej firmy Marine Dive, z którą Petrobaltic współpracuje od czterech lat. Spółka ta ma odpowiednie certyfikaty oraz doświadczenie w prowadzeniu prac podwodnych.
Przyczyny tragedii ma ustalić specjalna komisja powołana przez Petrobaltic. O wypadku poinformowano m.in. Okręgowy Urząd Górniczy w Poznaniu, policję oraz Państwową Inspekcję Pracy.