Nuda niezmiennego spektaklu politycznego [OPINIA]

Najbardziej lubimy te filmy, które już widzieliśmy. I tak samo jest z politycznymi spektaklami. Od lat dwaj główni gracze serwują nam ten sam pokaz, a my niezmiennie się na niego łapiemy. Szkoda tylko, że w tle toczy się prawdziwa historia, która niesie realne zagrożenia. A sam spektakl uświadamia pozorność wyboru - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski.

Jarosaw Kaczyski, Anna Paluch, Ryszard Walczak
Warszawa, 10.08.2025. Prezes PiS Jaros�aw Kaczy�ski (C) na pl. Pi�sudskiego w Warszawie, 10 bm. Politycy PiS bior� udzia� w obchodach miesi�cznicy katastrofy smole�skiej. (sko) PAP/Tomasz Gzell
Tomasz Gzell
katastrofa smole�ska, miesi�cznica, obchody, PiS, Plac Pi�sudskiego, polityk, polityka, pomnik, pomnikiemJarosław Kaczyński podczas uroczystości w Warszawie
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Tomasz P. Terlikowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

"Słychać wycie? Znakomicie!" - tak najkrócej zatytułować można serwowany nam - od lat ten sam - spektakl (a może lepiej powiedzieć: przedstawienie cyrkowe). Od lat widzimy to samo. Grupa aktywistów prowokuje prezesa PiS, bo nie ma co ukrywać, że to, co robią uczestnicy protestów przeciw miesięcznicom, jest prowokacją. Ten ostatni odpowiada im, niezmiennie mocno, a czasem wręcz agresywnie, a zaraz potem pojawia się medialny oburz.

Komentatorzy i politycy - z jednej strony - licytują się na to, kto mocniej potępi (skądinąd godne potępienia) słowa, i kto mocniej odetnie się od prezesa.

Czy to oburzenie jest słuszne? Wystarczy przeczytać, co tym razem powiedział prezes, żeby uznać, że tak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sceny na miesięcznicy smoleńskiej. Kaczyński zwrócił się do policji

- Jak co miesiąc mamy tutaj zbiór śmieci po Służbie Bezpieczeństwa i mamy jednocześnie prawdę, prawdę o tym, co stało się już przeszło 15 lat temu - mówił prezes PiS.

- Tu stoją ci, którymi powinny zająć się służby specjalne. Niestety, my na razie mamy taki rząd i takie służby, które nie wykonują swoich obowiązków, ale już niedługo przyjdzie czas, że ci ludzie znajdą się tam, gdzie ich miejsce - to znaczy w więzieniach - a władza Polski będzie realizowała polskie interesy - uzupełniał.

Jest zupełnie jasne, że mówienie o kimś, że jest śmieciem, czy grożenie więzieniem za realizację prawa do protestów (nawet jeśli uważamy je za prowokacyjne czy niemądre, a nawet będące atakiem) jest niedopuszczalne. Tyle że akurat protestującym o takie właśnie ostre słowa chodzi w ich protestach. Każda taka wypowiedź prezesa PiS pokazuje wszystkim, którzy szukają alternatywy dla dość nieudolnego rządu, że PiS nią nie jest. A nie jest, bo uznanie, że ci, którzy nie zgadzają się z prezesem, powinni siedzieć w więzieniach, jest zwyczajnie groźne.

Takie wypowiedzi służą więc wyłącznie obecnej władzy. PiS realnie szkodzą (może poza twardym elektoratem, który cieszy się, że prezes znowu powiedział coś mocnego przeciwnikom i pokazał im ich miejsce). Dlaczego? Bo w sytuacji, gdy PiS dostał w ręce kolejne polityczne złoto (czyli aferę z KPO), odwraca uwagę opinii publicznej od błędów rządu, braku spójności narracyjnej, sporów i wreszcie skandalicznej obrony dokonywanej przez część mediów, i kieruje ją - nie po raz pierwszy - na "opowieści dziwnej treści" i obrażanie innych przez Kaczyńskiego. Trudno uznać to za sukces.

Oczywiście do wyborów jest jeszcze daleko. Wyborcy pewnie zapomną, a krótko przed wyborami prezes zostanie schowany, ale… W sytuacji rywalizacji z Konfederacją PiS zdecydowanie nie opłaca się brak powagi. W niczym nie służy tej formacji także nieustanne wracanie do pogróżek czy narracji smoleńskiej, które młodszego pokolenia (a to o nie powinien zawalczyć PiS) zwyczajnie nie interesuje.

Jeśli chce się budować wizerunek partii bezpieczeństwa i odpowiedzialnego rządzenia, to wdawanie się w tego rodzaju połajanki temu nie służy. Jeśli chce się być partią dobrobytu, to nie należy grozić nieustannie więzieniami przeciwnikom. Tego typu narracja - skutecznie skompromitowana przez obie główne partie - trafia już tylko do twardych elektoratów. Ogromna większość ma jej zaś dość.

Zyski, jakie osiąga z tych połajanek Koalicja Obywatelska (i z koalicji rządowej tylko ona) są jednak dość krótkoterminowe. Powód jest zaś także dość oczywisty. Efektem comiesięcznych happeningów jest pogłębiające się wrażenie, że dla dwóch głównych sił politycznych czas zatrzymał się kilkanaście lat temu. I że wciąż prowadzą tę samą symboliczną wojnę.

To zaś w sytuacji, gdy za granicą mamy wojnę, w Polsce rosnący kryzys mieszkaniowy, gdy budowane jest wrażenie kryzysu migracyjnego i gdy widać kryzys społeczny, naprawdę nie służy nikomu.

Od obecnej władzy większość wyborców (poza twardym elektoratem) oczekuje rozwiązywania problemów, dowożenia obietnic, a nie wciąż tego samego spektaklu, który - nota bene - ekscytuje już tylko nielicznych. Jeśli Koalicja Obywatelska uważa, że coś na tym ugra, to spieszę donieść, że nie. To daje krótką radość, że się dokopało tym drugim, ale długofalowo nic więcej.

Dlaczego zatem wciąż się tym zajmujemy? Skąd nieustanny powrót do tego samego spektaklu? Odpowiedź znajduje się na początku tego tekstu: po prostu najbardziej lubimy te filmy, które już widzieliśmy, a politykom najłatwiej wciąż odtwarzać to samo przedstawienie. A dodatkowo tak się do tego spektaklu przyzwyczailiśmy, że wydaje nam się, że stanowi on prawdę o polskiej polityce.

Z jednej strony mamy przecież - tak opisują go jedni - obóz patriotyczny, ten, który broni nas przed Niemcami i Rosją, a z drugiej - obóz zdrady narodowej. Jeśli zaś wziąć opis drugich, to sprawa wygląda analogicznie, tyle że z jednej strony mamy obóz rozsądku i rozumu, który broni nas przed smoleńskim szaleństwem, a z drugiej nieodpowiedzialnych wariatów.

Czy to jest prawda o polskiej polityce? Oczywiście nie, a nawet ta historia pokazuje, że w istocie w obu obozach są identycznie tacy sami ludzie. Wszyscy skupieni na pozorach, na pozornych problemach i pozornych sukcesach, na tym, co nieistotne i na podgrzewaniu i wkurzeniu drugiej strony.

I jeśli czymś trzeba się oburzać, jeśli coś nas powinno martwić, to nie niemądre i nieodpowiedzialne słowa Kaczyńskiego, ani nawet nie niemądre i nieodpowiedzialne działania aktywistów, którzy prezesa PiS prowokują, ale to, że zajmujemy się cały czas czymś, co z perspektywy przyszłości Polski jest kompletnie nieistotne. I to w sytuacji, gdy wokół zmienia się globalny status quo. To jest prawdziwy powód do rozpaczy.

Dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".

Wybrane dla Ciebie
Tokio zamiast Budapesztu. Ujawnili plan Trumpa
Tokio zamiast Budapesztu. Ujawnili plan Trumpa
Rodzina Tuska podsłuchiwana Pegasusem? Jest reakcja premiera
Rodzina Tuska podsłuchiwana Pegasusem? Jest reakcja premiera
Wpadka agenta. 24-latek podejrzany o współpracę z obcym wywiadem
Wpadka agenta. 24-latek podejrzany o współpracę z obcym wywiadem
Krwawa noc w Ukrainie. Zmasowany atak Rosji
Krwawa noc w Ukrainie. Zmasowany atak Rosji
43 kg narkotyków. Nalot policji na laboratorium
43 kg narkotyków. Nalot policji na laboratorium
Auto wpadło do rzeki. Były żołnierz bez wahania rzucił się na ratunek
Auto wpadło do rzeki. Były żołnierz bez wahania rzucił się na ratunek
Incydent przed Białym Domem. Samochód uderzył w bramę wjazdową
Incydent przed Białym Domem. Samochód uderzył w bramę wjazdową
Dron uderzył w Sumy. Świadek wszystko nagrał
Dron uderzył w Sumy. Świadek wszystko nagrał
Fałszywi policjanci zatrzymani. Napadli na dom jubilera
Fałszywi policjanci zatrzymani. Napadli na dom jubilera
Samolot premiera Australii awaryjnie ląduje w USA. Ranny członek załogi
Samolot premiera Australii awaryjnie ląduje w USA. Ranny członek załogi
"Obrzydliwe". Schetyna o systemie Pegasus
"Obrzydliwe". Schetyna o systemie Pegasus
Zgubił dowód, dostał pismo. Oszust kupił auto na jego dane
Zgubił dowód, dostał pismo. Oszust kupił auto na jego dane