NPW: dotrzymanie terminu badań próbek z wraku Tu‑154M - realne
Naczelna Prokuratura Wojskowa zapewnia, że trwa proces badawczy próbek zabezpieczonych w Smoleńsku. To reakcja na wypowiedź mecenasa Piotra Pszczółkowskiego. Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego twierdzi, że prokuratura nawet nie zaczęła badać próbek, które mogą świadczyć o obecności materiałów wybuchowych we wraku rządowego Tu-154M.
10.04.2013 | aktual.: 10.04.2013 18:43
Piotr Pszczółkowski przedstawił swą tezę na spotkaniu Parlamentarnego Zespołu do Spraw Badania Katastrofy Smoleńskiej. Mecenas przypomniał, że próbki trafiły do Polski na początku grudnia ubiegłego roku. - Badania powierzono Centralnemu Laboratorium Kryminalistyki w Warszawie. Z informacji, które posiadają rodziny jednoznacznie wynika, że Centralne Laboratorium Kryminalistyki nie rozpoczęło prac. I nie ma to nic wspólnego z metodyką pracy biegłych. Stawiam tezę: żadna próbka przywieziona przez prokuratorów nie została do chwili obecnej przebadana. Niech prokuratura odpowie, jaki procent przywiezionych z Rosji prób został od grudnia przebadany i dlaczego ten okres musi być przedłużany? - mówił mec. Pszczółkowski.
Naczelna Prokuratura Wojskowa zdementowała tę rewelację. Rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa zaznaczył, że trwa proces badawczy próbek z wraku zabezpieczonych jesienią zeszłego roku w Smoleńsku. - Powyższą informację potwierdził prokurator w rozmowie z biegłymi z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji - dodał płk Rzepa.
- Jak wcześniej informowaliśmy okres badawczy w założeniu miał trwać około sześciu miesięcy od dnia dostarczenia próbek do laboratorium, co nastąpiło w dniu 5 grudnia 2012 r. Zdaniem powołanych biegłych realne jest dotrzymanie zakreślonego wcześniej terminu przeprowadzenia tych badań - podkreśliła NPW.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej uzyskała już wiele dokumentów i opinii odnoszących się do okoliczności tragicznego lotu. Nadal jednak oczekuje na 27 opinii biegłych na temat różnych kwestii.
Jedną z oczekiwanych ekspertyz są wyniki badań ponad 250 próbek pobranych z wraku Tu-154M - badania te prowadzone są pod kątem stwierdzenia lub wykluczenia ewentualnych śladów wskazujących na działanie materiałów wybuchowych.
Sprawa badania tych próbek stała się głośna, gdy w końcu października zeszłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu. Na początku marca NPW informowała, że na obecnym etapie badań próbek biegli nie stwierdzili śladów materiałów wybuchowych.