"Nowy rozbiór Polski dokonany przez sojuszników"
11 lutego 1945 roku zakończyła się konferencja jałtańska podczas której Stalin, Roosevelt i Churchill przypieczętowali powojenne losy Polski. 13 lutego 1945 roku rząd Arciszewskiego odrzucił jej postanowienia i ocenił je jako „nowy rozbiór Polski, tym razem dokonany przez sojuszników Polski”. Mimo upływu wielu lat temat Jałty wciąż wywołuje silne emocje.
Na jednym z najsłynniejszych zdjęć w historii fotografii zrobionym 9 lutego 1945 roku przez Roberta Hopkinsa, siedzą obok siebie: Franklin Delano Roosevelt, Józef Stalin i Winston Churchill. Znajdują się w ogrodzie Pałacu Liwadyjskiego – dawnej letniej rezydencji cara – który na czas konferencji jałtańskiej zajęła delegacja amerykańska. Miejsce spotkania, zniszczoną w czasie walk z Niemcami Jałtę, którą Churchill nazwał „riwierą Hadesu” wybrał Stalin pod pretekstem złego stanu zdrowia. 63-letni Roosevelt, który był najmłodszy z całej trójki, ale najbardziej schorowany zgodził się na tę podstępną propozycję i na odbycie długiej morskiej podróży na inny kontynent. Tak bardzo zależało mu na doprowadzeniu do spotkania przywódców, że zignorował pokaz siły, o który chodziło Stalinowi.
Dyktator był więc gospodarzem spotkania, dzięki swoim szpiegom w Londynie i Waszyngtonie poznawał poglądy swoich interlokutorów, a na miejscu rozkazał ich podsłuchiwać. Rosjanie zainstalowali mikrofony nawet w ogrodzie wzdłuż przewidywanej trasy spacerów i poinformowali gości, żeby nie schodzili ze ścieżek z powodu zagrożenia minowego.
Każdego dnia trwania konferencji przywódcy spotykali się o czwartej po południu i dyskutowali przez trzy-cztery godziny. Do rozmów zasiadł ufający Stalinowi Roosevelt, o którym pisano, że wydaje się chory i nieudolny, a jego zły stan zdrowia może mieć wpływ na prowadzone rozmowy, Winston Churchill – realista, którego pozycja wobec dwóch pozostałych przywódców była najsłabsza oraz główny rozgrywający – Józef Stalin. Jego toast za pomyślność Wielkiej Trójki wygłoszony w czasie konferencji brzmi jak ironiczny ponury żart: „Nie znam w historii dyplomacji tak ścisłego przymierza trzech wielkich mocarstw, gdzie sojusznicy mogliby tak szczerze wyrażać swoje poglądy. (…) Jako naiwny człowiek uważam jednak, że nie należy oszukiwać swojego sojusznika, nawet jeśli jest głupcem”.
Harmonogram rozmów podczas konferencji nie był ustalony wobec czego tematy pojawiały się i znikały stanowiąc łatwe pole do manipulacji. Kwestia polska stawała kilkakrotnie. Zaczął Roosevelt, który w miejsce popieranego przez Stalina Rządu Tymczasowego zaproponował powołanie do życia rady złożonej z przedstawicieli wszystkich polskich ugrupowań politycznych. Churchill dodał, że dla Wielkiej Brytanii sprawa niepodległości Polski jest sprawą honoru. Na to Stalin odparował, że dla Sowietów to sprawa bezpieczeństwa, ponieważ to z polskiego terytorium Niemcy zaatakowali Związek Sowiecki.
Ani Churchill ani Roosevelt nie zająknęli się przy tej okazji o pakcie Ribbentrop – Mołotow i napaści Stalina i Hitlera na Polskę we wrześniu 1939 roku. Stalin z fałszywą troską dodał, że o nowy kształt rządu trzeba spytać Polaków. Miał jednak na myśli członków marionetkowego Rządu Tymczasowego. Rząd londyński uznał przy okazji za zagrożenie dla demokracji i pokoju. Nie zgodził się z tym Churchill: „Cały świat oczekuje porozumienia i jeśli rozjedziemy się, w dalszym ciągu uznając różne rządy polskie, świat dowie się o dzielących nas różnicach zdań.
Konsekwencje tego będą opłakane i przed konferencją stanie widmo klęski”. Roosevelt wygłosił zaś kuriozalne zdania: „Polska jest źródłem kłopotów od przeszło pięciuset lat” oraz „od 1939 roku tak naprawdę nie było żadnego polskiego rządu”. Wieczorem tego samego dnia zachodni przywódcy wystosowali pismo do Stalina z propozycją zaproszenia do Jałty przedstawicieli Rządu Tymczasowego oraz kilku członków innych partii. Nie wspomnieli słowem o działającym na uchodźstwie nowym rządzie Tomasza Arciszewskiego. Stalin szybko uporał się z tym pomysłem twierdząc później, że nie był w stanie skontaktować się z nikim z Rządu Tymczasowego.
Ostatecznie ustalono, że w Polsce ma powstać nowy Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej poparty przez trzy mocarstwa i złożony z przedstawicieli Rządu Tymczasowego oraz przedstawicieli innych ugrupowań. Wybory miały się odbyć w najszybszym możliwym terminie. Zapis był tak ogólnikowy, że pozostawiał wszystko dowolnej interpretacji Stalina. TRJN powstał pod koniec czerwca 1945 roku w Moskwie, a tworzyli go przede wszystkim komuniści i ich sojusznicy.
Jeśli chodzi o granice, to zgodnie z ustaleniami konferencji jałtańskiej na wschodzie miała przebiegać wzdłuż linii Curzona zgodnie z oczekiwaniami Stalina. W zamian za straty na wschodzie Polska miała otrzymać rekompensatę na zachodzie. Rosjanie nazwali to – znowu ponury żart – powrotem Polski do pradawnych granic. „Kiedy ziemie te należały do Polski?” – zainteresował się Roosevelt. „Bardzo dawno temu” – odpowiedział Mołotow. Ustalanie granic, a także ingerencja w kształt polskiego rządu było pogwałceniem zapisów zawartych w Karcie Atlantyckiej.
Dwa dni po konferencji jałtańskiej 13 lutego 1945 roku rząd Arciszewskiego odrzucił jej postanowienia i ocenił je jako „nowy rozbiór Polski, tym razem dokonany przez sojuszników Polski”.
Roosevelt jeszcze długo wierzył w dobre chęci Stalina. Dopiero trzy tygodnie przed śmiercią w kwietniu 1945 roku przyznał: „Nie możemy robić interesów ze Stalinem. Złamał swoje wszystkie obietnice z Jałty”. Ale dla Polski było już za późno.
Marta Tychmanowicz specjalnie dla Wirtualnej Polski