Nowy program czy opakowanie
Dramatycznie pogarszający się stan finansów
publicznych sprawia, ze wczorajsze programowe wystąpienie
wicepremiera Jerzego Hausnera, pierwsze w roli nowego koordynatora
polityki gospodarczej rządu, mogło nieco rozczarować - uważa
komentator "Rz" Krzysztof Bień.
01.07.2003 | aktual.: 01.07.2003 06:06
Jego zdaniem, być może jest to kwestią temperamentu, a być może konsekwencją zimnej kalkulacji, co da się zrealizować, ale przedstawiony na Kongresie SLD program gospodarczy wygląda na pragmatyczną weryfikację niedawnych zapowiedzi wicepremiera Grzegorza Kołodki. W tej postaci budzi on z pewnością większe zaufanie, chociaż nie do końca jeszcze wiadomo, czy to nowy program, czy też raczej nowe jego opakowanie.
Na plus zapisać można zapowiedzi liberalizacji przepisów związanych z rozpoczynaniem i prowadzeniem działalności gospodarczej. Do plusów zaliczyć można także elastyczność w sprawach podatkowych. Obwarowanie jej licznymi warunkami może jednak oznaczać, że elastyczność ta nie jest tak naprawdę duża - stwierdza komentator.
Według niego wyrazem pragmatyki jest zmiana retoryki wobec Rady Polityki Pieniężnej. Niepokoić może wszakże, choć i w tym dopatrzeć się można pragmatyki, zapowiedź dalszego wzrostu deficytu budżetowego. Kołodko zapisywał bowiem dochody budżetu, których w ogóle nie miał prawa tam zapisywać.
Z punktu widzenia reformy finansów publicznych najistotniejsze znaczenie mają jednak nie dochody, ale wydatki budżetu. Kołodko proponował radykalne odejście od indeksacji i automatycznych waloryzacji. Hausner - pragmatycznie - chce wyłączyć z tego emerytury oraz renty i liczy na osiągnięcie szerokiego porozumienia programowego z biznesem i związkami zawodowymi - podkreśla Krzysztof Bień.