Nowy "narkotyk" nastolatek
"A to dopiero, lew zakochał się w jagnięciu – mruknął Edward. – Biedne, głupie jagnię – westchnęłam. – Chory na umyśle lew masochista". Jeśli ten cytat nic ci nie mówi, to znaczy, że ominęło cię, przynajmniej na razie, szaleństwo związane ze "Zmierzchem", bestsellerową sagą o wampirach autorstwa Stephenie Meyer. To wyznanie miłosne można dziś przeczytać na wielu ławkach szkolnych i okładkach zeszytów. Historia romansu nieziemsko przystojnego Edwarda Cullena z Bellą Swan kompletnie zawładnęła wyobraźnią milionów nastolatków na całym świecie. U wielu, nieszczęśliwa miłość do idoli powoduje wręcz depresję.
07.12.2009 | aktual.: 04.01.2011 23:58
Literatura wysoce uzależniająca
Zjawisko ochrzczone mianem "zmierzchomanii", a polegające na niemal fizycznym uzależnieniu do książek Stephenie Meyer - ku zaskoczeniu samej autorki - ogarnęło swoim zasięgiem prawie cały glob. Niepracująca matka trojga dzieci, abstynentka i mormonka, sławną pisarką stała się niemal z dnia na dzień. Jej książki o wampirach ze szkoły średniej błyskawicznie osiągnęły status kultowych (do tej pory na świecie sprzedano 25 mln egzemplarzy). Nazywana jest nową J.K. Rowling, a tygodnik „Time” uznał ją za jedną ze stu najbardziej wpływowych osób świata. Pomysł na wampirzą sagę, według relacji autorki, przyśnił jej się pewnej czerwcowej nocy 2003 r.
We śnie zobaczyła parę nastolatków, którzy przechadzali się po łące. Dziewczyna wyglądała zwyczajnie, chłopak był wampirem, którego skóra mieniła się w słońcu jak brylanty. Meyer tak zachwyciła się swoją wizją, że długo zastanawiała się, jak potoczą się losy tej pary. W końcu zdecydowała się spisać swoje przemyślenia. Historia przeniesiona na papier, jak wirus rozprzestrzenia się wśród nastolatków wymieniających się wiadomościami na jej temat w serwisach społecznościowych. Wielu z nich, fascynacja książkową sagą skłania też do pisania własnych opowiadań, alternatywnych wersji miłości Belli i Eda.
"Zmierzch” opublikowano w 2005 r. (w Polsce w 2007 r.), a dwie kolejne części w rocznych odstępach. W naszym kraju prawdziwa "zmierzchomania” nabrała jednak rozpędu wraz z wejściem na ekrany filmowej wersji pierwszej części serii w styczniu tego roku. W listopadzie swoją premierę miał druga ekranizacja "Księżyc w nowiu”, którą do tej pory obejrzało pół miliona widzów. Do niezliczonej rzeszy wielbicieli książki dołączyli fani aktorów, przede wszystkim Roberta Pattinsona, który wcielił się w rolę Edwarda. Brytyjczyk, który ma zaledwie 23 lata (choć na koncie już 11 filmów), zagroził takim gwiazdom, jak Brad Pitt, Johnny Depp czy Leonardo Di Caprio. Stał się prawdziwym bożyszczem nastolatek, które z radości na jego widok płaczą i krzyczą. Funkcjonujących w internecie blogów i forów fanów Pattinsona i „Zmierzchu” nie sposób policzyć, a o fenomenie aktora nakręcono nawet dokument pt. "Robsessed". Dziewczynki, których średnia wieku wynosi 14 lat, na forach internetowych piszą o swojej ekscytacji „Zmierzchem”: "Gdy
czytam sagę nic innego dla mnie nie istnieje, popadam w taki dziwny stan, jakbym była opętana. Odczuwam niesamowicie mocno to wszystko, o czym pisze autorka. Chcę być w tym świecie, chce jak najdłużej czytać. Po prostu kocham tę książkę i lubię film! Potrafię gadać tylko o nim".
Bajka o Kopciuszku
Książki Meyer przemawiają głównie do dziewcząt, ponieważ większość fabuły opowiedziana jest z perspektywy Belli. To jej oczami nastolatki oglądają niesamowity świat przedstawiony w powieści. Wraz z nią przeżywają fascynację charyzmatycznym przystojniakiem, który skrywa mroczny sekret i ostatecznie tracą dla niego głowę. A tajemniczy wampir to istny młody bóg. I jako taki jest opisywany od pierwszych stron powieści. Tak więc skórę ma mlecznobiałą, twarz modela, figurę posągową, dłonie pianisty, a uroku dodaje mu uśmiech, oczywiście, olśniewający (plus bielsze niż śnieg zęby). Słowem - wzbudza zachwyt wszystkich kobiet, które napotka. Dodatkowo obdarzony jest nadprzyrodzonymi mocami. Potrafi poruszać się z ogromną prędkością oraz czytać w myślach. Która nastolatka nie śni o takim księciu z bajki?
Identyfikacja z bohaterką przychodzi nastolatkom łatwo, bo Bella jest dziewczyną całkiem zwyczajną, nie wyróżniającą się właściwie niczym spośród tłumu licealistek. Nie jest ani przebojowa, ani wyjątkowo urodziwa, to wrażliwa introwertyczka, jakich wiele na korytarzu każdej szkoły. Czasem wyjątkowa z niej ciamajda, której zdarza się przewracać o własne nogi, a na WF-ie stwarza zagrożenie dla życia kolegów. To jednak na taką właśnie dziewczynę, a nie miss szkoły, zwraca uwagę wyglądający niczym gwiazda rocka Edward.
– „Zmierzch” przypomina klasyczną bajkę o Kopciuszku i w tym tkwi tajemnica jego sukcesu. Nastoletnie wielbicielki sagi wierzą, że skoro Bella mogła przeżyć taką wspaniałą miłość, to je też może to spotkać. Nie są przecież gorsze – stwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską psycholog Aleksandra Sarna. Tak myśli 15-letnia Emilka: „Edward jest tak nieziemsko idealny, że część mojego mózgu odpowiedzialna za rozsądek mówi: ‘To nierealne’, ale ta związana z marzeniami szepcze cicho: 'Jest bliżej niż myślisz'".
- Konstrukcja bohaterki jako takiej osoby nieporadnej, trochę sierotkowatej, która nie radzi sobie do końca z życiem, to strzał w dziesiątkę, bo te cechy czynią ją bardziej ludzką, bardziej podobną do nas – zauważa Sarna. W tej bohaterce zakompleksione nastolatki mogą się przejrzeć jak w lustrze. To pozwala im marzyć, że mimo ich nieudolności, mogą doświadczyć czegoś niezwykłego, co normalnie jest zarezerwowane dla tych lepszych, bogatszych i piękniejszych. Wampiryzm jako metafora seksualnej abstynencji
Meyer należy do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich (popularnie zwanych mormonami), którego członkowie nie piją alkoholu, a nawet kawy czy herbaty. Istotną rolę w nauczaniu odgrywa kwestia etyki seksualnej; za grzech uważany jest seks pozamałżeński oraz oglądanie pornografii. W powieści wyraźnie widać wpływ tej ideologii – nie ma w niej seksu, natomiast można odczuć niesamowite napięcie związane z ciągłym powstrzymywaniem się Edwarda przed wypiciem krwi Belli, co jest wyraźną alegorią unikania współżycia. Choć hormony wręcz buzują w młodych bohaterach, to zdarza im się jedynie niewinny pocałunek, a pieszczoty do jakich się posuwają, to głaskanie po twarzy czy trzymanie się za rękę.
Wampiryzm zastosowany jako metafora seksualnej abstynencji to kolejne źródło sukcesu sagi. - W dzisiejszym, przesiąkniętym seksualnością świecie, kiedy goły biust jest praktycznie wszędzie, wielu nastolatków czuje się zagubionych. A relacje Belli i Eda przypominają nieporadne kontakty erotyczne, jakie są ich udziałem, gdzie napięcie jest niesamowite, bo biologia upomina się o swoje, ale do spełnienia dochodzi rzadko. Młodzi nie wstydzą się już swojego niedoświadczenia – wyjaśnia Sarna. Konieczność powściągania swoich popędów to dominujące uczucie, jakie wspomina z czasów licealnych sama autorka. Meyer otwarcie mówi, jak bardzo bulwersuje ją wszechobecna swoboda seksualna. „Jak na to, że seksu nikt tu nie uprawia, jej książki są całkiem sexy” – podsumował tę „erotykę abstynencji” dziennik „The Times”.
"Zmierzch” powoduje depresję?
Niektóre nastolatki zakochane w powieściach Stephenie Meyer na tyle wciąga świat pełen tajemnic, urodziwych wampirów i ludzi, którzy poświęcają się dla miłości, że przygnębia je to, że żyją wśród „zwykłych ludzi”. Jedna z dziewcząt wspomina, że książki tak ją wciągnęły, że czytała je w kółko, zarywała noce albo potrafiła wstawać o piątej rano, tylko po to by dłużej być z jej bohaterami. Nie mogła oprzeć się chęci zanurzenia w nierealnym świecie, choć wcale nie przynosiło jej to radości. „Wpadłam w straszną depresję. Chodziłam do szkoły, ale przez cały dzień byłam nieobecna, myślałam tylko o ‘Zmierzchu’ i chciało mi się płakać” – pisze. „Ja nawet zaczęłam myśleć o leczeniu, bo czuję się jak schizofreniczka. Czas zlatuje mi na wyobrażaniu sobie, co zrobiłabym na miejscu Belli i użalaniu się, jak strasznie moje życie jest nudne w porównaniu z tym, co znam ze ‘Zmierzchu’” – dodaje inna czytelniczka, którą dotknęła „zmierzchomania”.
Wiele z nich do tego stopnia identyfikuje się z główną bohaterką, że chcą się nią faktycznie stać. Niemożność spełnienia tego pragnienia wywołuje u nich uczucie przygnębienia. „Dlaczego ja nie jestem książkową Bellą?” – żali się na forum Marta. „Bałam się iść na ‘New Moon’, ale jednak poszłam. I znowu jest mi gorzej, znowu otaczająca mnie rzeczywistość jest beznadziejna. Może to kwestia słabszej psychiki?” – zastanawia się. Niektóre posuwają się do tego, że cieszą się z tego, że jest deszczowa pogoda, bo taka przez większość roku panuje w miasteczku Forks w stanie Waszyngton, gdzie rozgrywa się akcja powieści. Dziewczyny zwierzają się z tego, jak bardzo cierpią z powodu doskonałości głównego bohatera, który jest ich niedościgłym ideałem: „Tak bardzo mnie to dołuje. Ostatnio zaczęłam wypłakiwać się w poduszkę, że nigdy nie znajdę kogoś takiego jak Edward”. Jak piszą, ich wyśniony "Edzio" jest tak daleki od dzisiejszych chłopaków, którzy przeklinają, piją alkohol, są agresywni, a przede wszystkim nie mają tak
jak on duszy romantyka, nie wierzą w miłość. Czy taka obsesja na punkcie „Zmierzchu” może być groźna? Wydaje się, że nie. - Tematyka mistycyzmu obecna w „Zmierzchu” może być dla młodzieży bardzo wciągająca, powodować w niej poczucie odrealnienia, znalezienia się w innym świcie, prawdopodobnie lepszym niż ten, który oglądamy na co dzień. Także omnipotencja wampirów jest dla nastolatków bardzo atrakcyjna, bo jak jest się bardzo młodym, to bardzo się chce móc wszystko. Nie widzę jednak poważniejszego zagrożenia tego typu książkami, bo to wampiry w wersji „soft” – tłumaczy psycholog. Zwraca uwagę, że dziś rodzice martwią się raczej rosnącą popularnością serialu HBO „Czysta krew” („True Blood”), który jest zdecydowanie pikantniejszy od „Zmierzchu”, a naturalnie znajduje odbiorców wśród nastolatków rozkochanych w „Zmierzchu”. Ten serial aż kipi seksem, są w nim przekleństwa, tajemnica i zbrodnia.
Szlak przetarł Harry Potter
Co takiego drzemie w książkach Meyer, że urzekły rzeszę nastolatków na całym świecie? Popularność tę można tłumaczyć również w kontekście fenomenu historii o Harrym Potterze. To nastoletni czarodziej wymyślony przez brytyjską pisarkę J. K. Rowling sprawił, że dzieci pokochały nierealne historie, magiczny świat z czarami, różdżkami, potworami i czyhającym za rogiem niebezpieczeństwem. Premiera każdego tomu była gigantycznym wydarzeniem, a drukarnie nie nadążały z dodrukami. To Harry Potter sprawił, że dzieciaki zaczęły więcej czytać, zaproponował im wciągającą przygodę, która łączyła rozrywkę z edukacją. Tu również pojawił się bohater, z którym każde dziecko mogło się utożsamić – chłopiec nosił okulary, nie był przebojowy. Kiedy fani Pottera podrośli, pojawiło się zapotrzebowanie na dojrzalszą i mroczniejszą opowieść. Tak powstała nisza dla „Zmierzchu”.
Przy wszystkich podobieństwach obu serii, są między nimi jednak istotne różnice. W porównaniu ze „Zmierzchem”, Potter to literatura znacznie wyższych lotów. – Poza tym Potter odwoływał się do naszej dorosłej tęsknoty do bycia dzieckiem, w związku z tym trafił nie tylko do odbiorców w wieku szkolnym. W „Zmierzchu” ten mechanizm już nie występuje, bo bohaterowie są za starzy – zwraca uwagę Aleksandra Sarna. Twórczość Meyer przywodzi na myśl raczej "Sagę o Ludziach Lodu" Margit Sandemo. W obu przypadkach umiejętności pisarskie autorek pozostawiają wiele do życzenia i w obu - pojawiają się szalenie pociągające, z lekka nadprzyrodzone istoty. Porównania z „Drakulą” Brama Stokera czy „Wywiadem z wampirem”, „Zmierzch” już nie wytrzymuje, zwłaszcza, że Meyer stworzyła całkiem odmienny typ wampirów, którym słońce nie szkodzi, nie przeraża ich krzyż ani czosnek, nie śpią w trumnach, a ich ciała pięknie pachną. Tym, co je łączy z tradycyjnymi wampirami są: nienaturalna bladość i dieta. Tylko że spożywana krew
niekoniecznie musi być ludzka. Wampiry ze „Zmierzchu” to wampiry papierowe.
Produkt marketingowy
Trafienie w gusta nastolatek poprzez wykreowanie bohaterów, którzy są im bliscy, to jednak nie wszystkie składniki sukcesu Meyer. Autorka miała to szczęście, że jej dzieło szybko zostało zekranizowane, co dało serii znacznie większą siłę oddziaływania. Ekranizację wsparł marketing na szeroką skalę. To za jego sprawą prosta opowiastka, jakich wiele, stała się kultowa. Aktorzy, który wcielili się w bohaterów serii są niczym produkty wykreowane po to, by rzesze nastolatek mogły się w nim kochać. Tak było z Pattinsonem, którego wizerunek zbudowano na wzór buntownika wszechczasów Jamesa Deana. Na długo przed tym, zanim film wszedł na ekrany, aktor był już sprzedawany jako hiperprzystojniak, wcielenie ideału męskiej urody. Wiele nastolatek już nie zastanawiało się, czy tak jest w istocie, ale kupowały go w ciemno. Męskość aktora nadbudowano przez historię Edwarda, tak więc dziś nie wiadomo właściwie kogo kochają nastolatki - czy samego Pattinsona czy Edwarda w Pattinsonie.
Jak długo jeszcze potrwa fenomen „Zmierzchu”? Wiele wskazuje na to, że szał na punkcie sagi nie będzie zjawiskiem długotrwałym. - Taki jest ból kultury masowej. Dziś pożar jest wielki, ale szybko zgaśnie. Obecne dzieciaki z tego wyrosną, a kolejne będą potrzebowały już czegoś atrakcyjniejszego. Kolejne pokolenia nie chcą brać przykładu ze starszych, bo myślą sobie: „Skoro to się podobało tym starym próchnom, to nie może być fajne” – komentuje psycholog.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska