Nowy Jork: dożywocie dla podwójnego synobójcy
Na dwa wyroki dożywocia i dwa osobne wyroki kary od 25 lat do dożywocia skazał w środę sąd stanowy na Manhattanie Ronalda Shorta, który zamordował dwoje swoich dzieci w obawie, że matka zabierze je do Polski.
W sądzie odczytano 24 stronicowe oświadczenie matki dzieci i żony Shorta Jolanty. Polka opisuje w nim historię małżeństwa z 51-letnim Shortem, który był zarządcą kilku budynków. Z opisu wynika, że była prześladowana przez męża. Short nie dał jej na przykład klucza do skrzynki pocztowej i wykręcał żarówkę w pokoju, kiedy próbowała się uczyć.
Na koniec jednak Jolanta Short niespodziewanie poprosiła o łaskę dla jej męża. Napisała, że jest on chory psychicznie i żeby nie odbierać mu resztek nadziei.
Obrońca natychmiast powołał się na jej słowa, mówiąc, że morderstwa dokonał człowiek chory, a nie okrutny i prosząc o łagodny wyrok. Sąd dał jednak wiarę oskarżycielom, którzy ze szczegółami opisywali jak Short mordował w piwnicy siedmioletniego Richarda i trzyletniego Johna. Przestał uderzać ich ciała siekierką dopiero kiedy zabolała go ręka.
Na koniec jeden z obrońców życzył Shortowi, żeby zgnił w celi więziennej.