Nowy front starej wojny
Dziesięć lat funkcjonowania ustawy antyaborcyjnej przeorało świadomość Polaków. Dziś coraz częściej pytamy nie o dopuszczalność przerywania ciąży, ale o szanse leczenia płodu.
16.06.2003 | aktual.: 16.06.2003 08:20
Aborcja znów na tapecie. Dzień po udanym unijnym referendum Leszek Miller, wolny już od strachu przed prowokowaniem biskupów, przypomniał sobie o wyborczych obietnicach Sojuszu Lewicy. - Trzeba pomóc kobietom, skrzywdzonym przez restrykcyjną ustawę antyaborcyjną - powiedział w oświadczeniu, rozpoczynającym ofensywę polityczną. Choć rzucane przez Millera zapowiedzi należy traktować z ostrożnością, to podjęcie próby liberalizacji prawa antyaborcyjnego wydaje się przesądzone - w minioną sobotę senator SLD-UP Zdzisława Janowska zapowiedziała bowiem, że Senat - za zgodą marszałka Longina Pastusiaka - zajmie się nowelizacją ustawy. Spełnienie tej obietnicy wyborczej niewiele Sojusz kosztuje, a może mu przynieść polityczne profity, bo większość wyborców lewicy życzy sobie poluzowania antyaborcyjnego prawa.
Niezależnie od działań polityków temat aborcji stanie się wkrótce głośny za sprawą happeningu holenderskich feministek. Zamierzają one na statku płynącym po wodach międzynarodowych w pobliżu Władysławowa rozdawać Polkom zakazaną u nas pigułkę RU 486, służącą do wywoływania sztucznego poronienia.
Wygląda więc na to, że czeka nas kolejna wojna o aborcję. Podobnie jak przed laty ogarnie ona z początku tylko polityków i osoby życia publicznego, ale w krótkim czasie może opanować kawiarniane stoliki, zakładowe stołówki, studenckie popijawy i rodzinne przyjęcia oraz serca i umysły nas wszystkich. Jednak to nie będzie prosta powtórka zaciekłego i zideologizowanego sporu sprzed dekady. Polskie społeczeństwo jest już dzisiaj inne. Zmieniło się między innymi w wyniku tamtej bitwy, która przeorała jego świadomość.
Przeciwnicy przerywania ciąży odnieśli wielki sukces, przekonując polską opinię publiczną, że kwestia aborcji nie jest problemem z dziedziny technologii medycyny, lecz fundamentalną kwestią dotyczącą życia, śmierci i godności osoby ludzkiej. "Nie wiem, kiedy zaczyna się człowiek, nie wiem, w którym momencie to jeszcze płód, a w którym już dziecko. Nie wiem, dlatego wolę nie ryzykować" - mówił w jednym z wywiadów Jacek Kuroń, skądinąd przeciwnik obecnie obowiązującej ustawy.
Zobacz więcej: Newsweek - Nowy front starej wojny